Po głębszej analizie okazało się, iż ten silny wzrost wynikał przede wszystkim ze spadku importu (wyhamowanie dynamiki do 0,3% z 5,3% wcześniej), co oznacza, iż sytuacja gospodarcza Państwa Środka ulega wyraźnemu pogorszeniu (spada popyt wewnętrzny). Optymizmem nie napawały też piątkowe dane dotyczące produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej (obydwie poniżej konsensusu rynkowego). W rezultacie, informacje nt. chińskiej gospodarki wciąż podnoszą (i tak już wysoką) awersję do ryzyka zwiększając obawy o kondycję światowej gospodarki. Utrzymująca się niepewność związana z dalszymi losami Grecji i całej strefy euro (Ateny będą w stanie uniknąć utraty płynności w krótkim okresie, gdyż EFSF zgodził się wypłacić kolejną część pakietu pomocowego, lecz wciąż nie mają rządu, co stawia pod znakiem zapytania otrzymanie kolejnych transzy) wraz z coraz częściej rozczarowującymi danymi z Chin mocno zaczyna ciążyć wspólnej walucie. W rezultacie kurs EUR/USD nawet nie podejmuje już prób przełamania oporu na 1,30 zmierzając natomiast ku coraz niższym poziomom. W zasięgu rynku jest obecnie strefa wsparcia 1,28-1,29 USD.
Lepszy sentyment do dolara spowodowany spadkiem apetytu na ryzyko szkodzi też funtowi brytyjskiemu. W czwartek wsparcia GBP nie znalazł też w publikowanych danych makro. Produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii spadła w ujęciu miesięcznym o 0,3% po 0,4% wzroście w lutym. Negatywnie zaskoczyła też jej roczna dynamika (minus 2,6% wobec minus 2,3% miesiąc wcześniej). Chwilowe odreagowanie spadków na parze funt/dolar nastąpiło jedynie po decyzji Banku Anglii o utrzymaniu stóp na dotychczasowym 0,5% poziomie i pozostawieniu kwoty przeznaczonej na stymulację brytyjskiej gospodarki na poziomie 325 mld GBP. Funt zaczął umacniać się, a kurs GBP/USD wzrósł do 1,618 z około 1,609 przed decyzją. Najwyraźniej część uczestników rynku obawiała się rozszerzenia QE w Wielkiej Brytanii, w obliczu napływających na rynek rozczarowujących danych krajowych i postępującego światowego spowolnienia gospodarczego. Aprecjacja funta może jednak długo nie trwać, w przypadku utrzymania się gorszych nastrojów docelowym poziomem spadków na GBP/USD są okolice 1,58 – wsparcie budowane na kwietniowych dołkach – po wcześniejszym udanym przełamaniu 1,605 USD. Oporem w średnim terminie pozostaje natomiast 1,62.
W czwartek po południu na rynek napłynęły też dane z USA. Rynek pracy miło zaskoczył (w ubiegłym tygodniu odnotowano mniej niż oczekiwano nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych: 367 tys. wobec prognozowanych 369 tys.), rozczarowała zaś strefa realna (deficyt handlowy wzrósł do 51,83 mld USD wobec szacowanych 50 mld USD). Mieszany wydźwięk informacji nie zmienił obrazu rynku euro/dolara.
W kraju, euro/złoty konsoliduje się w przedziale 4,22-4,25 pozostając jednocześnie pod wpływem pesymistycznych nastrojów na światowych rynkach. Wydarzenia krajowe nadal mają mniejszy wpływ na notowania naszej waluty niż czynniki zewnętrzne. Czwartkowa, mocna w kontekście obecnej sytuacji w strefie euro i środowej decyzji RPP, aukcja obligacji skarbowych praktycznie nie wpłynęła na notowania złotego. Być może przyszłotygodniowa publikacja GUS danych inflacyjnych zwróci uwagę inwestorów, a ewentualna wyższa kwietniowa dynamika nasili oczekiwania rynku na kolejną podwyżkę stóp procentowych. To mogłoby lekko umocnić złotego. Tymczasem minister finansów Jacek Rostowski wyraził wczoraj nadzieję, że majowa decyzja RPP o podwyżce stóp procentowych NBP nie okaże się za kilka miesięcy błędna. W ocenie ministra „konstytucja gwarantuje RPP pełną niezależność, nie jest jednak w stanie zagwarantować nieomylności (...)”.
Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.