Nie jest do końca prawdą, że Facebook niszczy internet, doprowadzając do bankructwa kolejne serwisy lub przejmując te najbardziej dynamicznie się rozwijające lub mogące mu w przyszłości zagrozić. Nie jest też prawdą, że portal Marka Zuckerberga staje się jedyną, także biznesową, platformą komunikacji XXI wieku. W jego cieniu istnieje Craigslist – portal z wszelkiego rodzaju ogłoszeniami (praca, kupno/sprzedaż, wynajem, usługi) założony przez Craiga Newmarka. Istnieje od ponad 15 lat i ma się coraz lepiej.
Craigslist jest prawdziwym sieciowym ewenementem. Po pierwsze – gdy pierwszy raz wchodzi się na stronę, w oczy rzuca się jej dopracowana w każdym szczególe prostota, można powiedzieć, że granicząca z brzydotą (od czasu uruchomienia w 1995 roku wygląd serwisu został poddany jedynie trzem lekkim retuszom). Tu czas stanął w miejscu i nie zamierza drgnąć – nie ma feerii kolorów oraz animacji, żadnych zdjęć czy filmów wideo, które miałyby wabić internautów. Jest tak, jak gdyby nadal użytkownicy sieci posiadali nie światłowodowe łącza, a modemy gwarantujące transmisję danych z szybkością 33 kb/s. Po drugie – portal Newmarka w przeciwieństwie do FB jest w części płatny. Dotyczy to ogłoszeń o pracę, a mimo to każdego miesiąca pojawia się tu ponad 2 mln nowych tego typu anonsów – co czyni jego stronę jedną z największych giełd zatrudnienia na świecie (w sumie co miesiąc jest na niej umieszczanych ok. 80 mln ogłoszeń).
– Rozwój Craigslist.org pokazuje, że wciąż potrzebujemy – jako internauci – miejsc, w których możemy znaleźć bardzo konkretne i interesujące rzeczy bez przymusu filtrowania morza informacji przesłanych od przyjaciół oraz przyjaciół przyjaciół. Ta nisza, jak się okazuje, wcale nie jest taka mała – mówi DGP Deborah McQuinn z uniwersytetu w San Francisco. Nie są to słowa na wyrost. Craigslist.org notuje ok. 20 mld odsłon miesięcznie, co daje portalowi bardzo wysokie – 37. miejsce w zestawieniu najczęściej odwiedzanych internetowych stron.
Reklama
Autorem tego sukcesu jest mieszkający w San Francisco 59-letni obecnie informatyk Craig Newmark (sam siebie nazywa „hardkorowym programistą języka Java”). Jednak główną siłą sprawczą nie było ani jego doświadczenie, ani wizja, ani determinacja. Portal nigdy by nie powstał, gdyby nie... Krzemowa Dolina. Do Kalifornii w latach 90. ubiegłego wieku zjechało mnóstwo ludzi z całej Ameryki, dzieci ery komputerów i internetu. W powstających tu jak grzyby po deszczu e-spółkach szukali nowych wyzwań lub szansy na stanie się milionerami, bo każdy chciał pójść w ślady Billa Gatesa i Steve’a Jobsa. Przy okazji potrzebowali więc kupić, sprzedać lub wynająć dom czy samochód, zmienić pracę, zatrudnić gosposię, poszukać pralni. Ponieważ nie byli stamtąd, nie wiedzieli, gdzie szukać. I tu pojawił się Newmark.
Na początku stworzył listę mailingową – poprosił znajomych, by przekazywali mu wszystkie informacje o tym, co ciekawego lub niezwykłego dzieje się w okolicy, a on rozsyłał je dalej wszystkim chętnym. Darmo. Ten prosty pomysł błyskawicznie chwycił, a gdy baza z adresami mailowymi w końcu gwałtownie spuchła, zaczął zastanawiać się nad stworzeniem portalu. Nie jest rasowym biznesmenem, zajęło mu to kilka ładnych lat. Niektórzy mogą powiedzieć, że nie umiał wykorzystać dobrej koniunktury, bo z pewnością w firmę z tak dobrymi perspektywami rozwoju szybko by zainwestowano. Ale dzięki ociężałości udało mu się uniknąć potężnej rafy – spekulacyjnej bańki internetowej, której pęknięcie na przełomie wieków posłało do piachu setki tysięcy e-firm.
Dlaczego tak długo zwlekał? To wynik specyficznego, a raczej dość rzadkiego w obecnych czasach podejścia Craiga Newmarka do pieniędzy oraz biznesu. Nie liczy się dla niego zarobek – najlepiej zarazem szybki i duży. Uruchomił listę mailingową nie dla zysku, ale z chęci pomocy innym. Zresztą i dziś Craigslist.org nie jest nastawione na maksymalizację zarobku – za zamieszczenie ogłoszeń płacą tylko mieszkańcy kilku najbogatszych amerykańskich miast (najwięcej ci z San Francisco i jego okolic – 75 dol.), którzy de facto utrzymują działalność portalu. – Życie z większością z nas nie pogrywa uczciwie, dlatego ja postanowiłem być fair wobec innych – powiedział Newmark w jednym z wywiadów.
O tym, jak odmienne jest jego podejście do biznesu, świadczy batalia z eBay, największym na świecie internetowym serwisem aukcyjnym. Każdy inny przedsiębiorca ucieszyłby się, gdyby zjawił się u niego inwestor z grubym portfelem i chciał od ręki, za gotówkę, kupić 20 proc. udziałów. Każdy, ale nie Newmark. Odmówił, więc eBay zaczął skupywać udziały jego firmy na wolnym rynku. W sumie pozyskał ich tyle, że jego przedstawiciel zyskał prawo do zasiadania w radzie dyrektorów Craigslist.org. Newmark natychmiast przystąpił do kontrataku – zarządził zwiększenie udziałów firmy, które należały do osób niechętnych obecności eBaya, tak by gigant stracił wpływy w spółce. I jednocześnie złożył do sądu zawiadomienie o popełnieniu przez portal aukcyjny przestępstwa: w pozwie napisał, że w nielegalny sposób zyskał on dostęp do handlowych tajemnic jego firmy, który wykorzystał później przy uruchomieniu własnego serwisu z ogłoszeniami – Kijiji (jego nazwę zmieniono później na eBay Classifieds). Pozew został jednak ostatecznie przez sąd odrzucony.
Choć Craig Newmark nie lubi mówić o pieniądzach, wiadomo, że jego firma jest dochodowa. Dokładne dane nie są znane, bo Craigslist.org nie jest spółką giełdową i nie ma obowiązku publikowania informacji o swojej finansowej kondycji, to analitycy szacują, że jej roczny zysk netto oscyluje w granicach nawet 150 mln dol. Powstaje pytanie, co Newmark robi z fortuną?
59-latek od lat zaangażowany jest w działalność na rzecz stworzenia społeczeństwa obywatelskiego oraz uczynienia z internetu oazy wolności. Dziesiątkami tysięcy dolarów zasila m.in. fundację non profit NewAssignment.Net, która za cel postawiła sobie stworzenie dziennikarskiego serwisu śledczego – artykuły publikują tu internauci, którzy patrzą na ręce władzy i koncernom na wszystkich możliwych poziomach, korzystając z doświadczenia i pomocy profesjonalnych dziennikarzy.
Od 2009 roku stał się jednym z doradców Fundacji Wikimedia, do której należy m.in. Wikipedia – najpopularniejsza na świecie encyklopedia (nie tylko online). Wspomaga również działalność Sunligt Foundation, która zabiega o większą przejrzystość działań rządu centralnego, i New America Foundation – ośrodek analityczny zajmujący się m.in. służbą zdrowia oraz rozwojem technologicznym. – Staram się dołożyć do tego, by rozwój mojego kraju i całej ludzkości nie został zduszony przez świat finansjery. A maksymalizacja zysku? Nigdy nie była zapisana w moim planie biznesowym – mówi Craig Newmark.
ikona lupy />
Facebook / Bloomberg / David Paul Morris