Szef rządu dodał jednak, że zamierza renegocjować zawarte w programie elementy, które utrudniają osiągnięcie tych celów.

"Nie chcemy zmieniać celów. Chcemy zmienić to, co przeszkadza nam w ich osiągnięciu. Chcemy zwalczyć recesję" - powiedział Samaras w parlamencie w swym pierwszym politycznym przemówieniu po objęciu funkcji premiera.

Jak zaznaczył, niezbędnym warunkiem sukcesu programu naprawczego jest przezwyciężenie utrzymującego się od pięciu lat spadkowego trendu w gospodarce. "Przy tej niekontrolowanej recesji potrzeby finansowe programu rosną. Chcemy to powstrzymać i zacząć wydostawać się z tego ślepego zaułka. To jest temat dla naszych renegocjacji" - powiedział premier.

Dodał, że rząd "jest zdecydowany przeprowadzić serię istotnych strukturalnych reform, nie dlatego, że wymaga tego porozumienie z kredytodawcami, ale dlatego, że musimy. Niektóre z nich powinny być dokonane już lata temu".

Reklama

Samaras zapowiedział prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, w tym kolei i elektrowni. Na sprzedaż mają też być wystawione prowincjonalne porty i lotniska oraz należące do skarbu państwa tereny na wschodnim wybrzeżu w rejonie Aten.

Grecja ma znaczne opóźnienia w realizowaniu reform, od których jej międzynarodowi kredytodawcy uzależniają udzielenie kolejnej transzy wielomiliardowych pożyczek, ratujących państwo przed bankructwem.

Samaras zaznaczył również, że obecne niskie notowania Grecji na międzynarodowych rynkach finansowych nie poprawią się tak długo, jak politycy z innych krajów będą publicznie roztrząsać kwestię jej ewentualnego wyjścia ze strefy euro. "Nie możemy starać się wznowić prywatyzację, przyciągnąć inwestycje wtedy, gdy zagraniczne osobistości oficjalne mówią o możliwości powrotu Grecji do drachmy" - podkreślił.

Pogrążona w długach Grecja jest uzależniona od pomocy partnerów z eurolandu i MFW. Dwa pakiety pomocy dla Aten wynoszą około 240 mld euro na lata 2010-2014.

Po debacie nad programowym przemówieniem premiera deputowani mają w sobotę wieczorem głosować nad wotum zaufania dla nowego rządu. Wynik jest w zasadzie przesądzony, bowiem trzy partie koalicji - kierowana przez Samarasa konserwatywna Nowa Demokracja, socjalistyczny ruch PASOK i niewielkie ugrupowanie Demokratyczna Lewica (Dimar) - dysponują w 300-osobowym parlamencie łącznie 179 mandatami.