"Musimy sprawić, by gospodarka rosła szybciej i aby więcej ludzi znalazło pracę" - powiedział Obama, który w ramach kampanii przed listopadowymi wyborami prezydenckimi odwiedził Ohio. Stan ten jest jednym z najważniejszych "pól bitwy" w tegorocznej walce o Biały Dom - pisze Reuters.

Wzrost zatrudnienia jest zbyt powolny, by zlikwidować skutki załamania gospodarczego z 2008 roku - oświadczył ubiegający się o reelekcję Obama, występując na wiecu w małej miejscowości Poland. Wcześniej w piątek ministerstwo pracy USA poinformowało, że bezrobocie utrzymuje się na poziomie 8,2 proc.

W czerwcu amerykańscy pracodawcy (poza sektorem rolniczym) stworzyli tylko 80 tys. nowych miejsc pracy; to trzeci z rzędu miesiąc, w którym dane z rynku pracy są słabe. Może to zmniejszyć szanse Obamy na reelekcję, zważywszy, że gospodarka - ponad trzy lata po załamaniu finansowym - jest wciąż w słabej kondycji - komentuje Associated Press.

Obama staje do wyścigu wyborczego w okresie, w którym w USA utrzymuje się najwyższe bezrobocie od czasów wielkiego kryzysu, a stan gospodarki jest dla wielu wyborców najważniejszym tematem kampanii wyborczej - przypomina agencja AP.

Reklama