Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,49 proc. i wyniósł 5.635,87 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,53 proc. i wyniósł 3.151,82 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,44 proc. i wyniósł 6.447,5 pkt.

Chiński Shanghai Composite Index na zamknięciu pozostał bez większych zmian i wyniósł 2.185,9 pkt.

Indeks Nikkei 225 na zamknięciu pozostał bez większych zmian i wyniósł 8.724,12 pkt.

"Dobre dane o spadku liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych do 350 tys., poziomu najniższego od czterech lat, nie spowodowały w czwartek euforii na rynkach z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli miałyby wskazywać na trwałą poprawę, oddalają nadzieje na kolejną rundę drukowania pieniędzy przez Fed. Po drugie, większość obserwatorów nie uwierzyła, że dane są naprawdę dobre (obejmowały skrócony z powodu święta tydzień) i nie uwierzyła, że są sygnałem trwałej poprawy. Amerykańscy inwestorzy boją się recesji, ale chwilowo stracili wiarę w Fed" - powiedział analityk Open Finance, Roman Przasnyski.

Reklama

Według niego korzyści z tego wyciągnęły niedźwiedzie. Początkowo ich zdobycze były pokaźne. S&P500 w najgorszym momencie zniżkował o prawie 1,2 proc. Spadł do 1325 punktów przebijając wsparcie w okolicach 1330-40 punktów i 50-sesyjną średnią. Bykom udało się zmniejszyć skalę spadku do 0,5 proc., 1340 punktów utrzymać nie zdołały, ale średnia niemal się obroniła. W efekcie mamy szóstą spadkową sesję z rzędu. Zabrała ona indeksowi 40 punktów, czyli niecałe 3 proc. Poprzednia, majowa fala spadków była znacznie dłuższa i zubożyła wskaźnik o ponad 9 proc. Na tym tle główne indeksy europejskie prezentują się nieco lepiej. DAX i londyński FTSE straciły w tym czasie po 2,4, a CAC40 spadł o ponad 4 proc.

"WIG20 z powodu dywidendowego zamieszania chwilowo do porównań się nie kwalifikuje. Indeks szerokiego rynku zniżkował o 3 proc. Sytuacja w Warszawie nie wygląda więc najgorzej. Można mieć jednak obawy, czy się nie pogorszy.I tak już fatalne nastroje mogą jeszcze bardziej się popsuć" - ocenił analityk.

Chińska gospodarka wzrosła w drugim kwartale o zaledwie 7,6 proc. (w pierwszym zwiększyła się o 8,1 proc.). Takiego, mniej więcej, poziomu spodziewali się eksperci. Brak negatywnego zaskoczenia może być czynnikiem łagodzącym reakcje rynków. Jednak szósty z rzędu kwartał hamowania tempa wzrostu PKB optymizmem nie napawa.

Z Japonii także napływają niepokojące wieści. Produkcja przemysłowa spadła tam o 3,4 proc. Zachowanie większości indeksów azjatyckich pozbawia wątpliwości w kwestii perspektyw poprawy sytuacji. Od wiosny ubiegłego roku Nikkei poszedł w dół o 20 proc., a Shanghai Composite o 28 proc. Dziś na godzinę przed końcem handlu Nikkei zyskiwał 0,2 proc., Shanghai B-Share zniżkował o 0,9 proc., a Shanghai Composite o 0,1 proc.

"Do obaw związanych z kondycją globalnej gospodarki, swoje dorzucił Moody's, obniżając o dwa 'oczka' rating włoskich obligacji, co rodzi obawy o wzrost ich rentowności do niebezpiecznego poziomu. Sytuacja przed dzisiejszą sesją nie prezentowała się korzystnie dla byków, choć kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy rano szły w górę po 0,1-0,2 proc." - podsumował Przasnyski.