"Jeśli chodzi o kurs złotego, jest dość pozytywnie: euro-dolar jest trochę wyżej i od razu znaleźli się chętni do kupowania polskiej waluty. Krajowe dane nie miały przełożenia na rynek. Rządzi sentyment globalny, czynniki zewnętrzne są decydujące. Poruszamy się w przedziale 4,18-4,23 i jeśli nie pojawią się jakieś niespodziewane, zaskakujące informacje ze świata, nie powinniśmy się z niego wybić" - powiedział w rozmowie z PAP Tomasz Chmielarski, diler walutowy z BRE Banku.

GUS podał w piątek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu wzrosły o 4,3 proc. w stosunku do czerwca 2011 roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,2 proc. Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że ceny towarów i usług wzrosły w poprzednim miesiącu o 4,1 proc. rdr i 0,1 proc. mdm.

NBP podał, że deficyt w obrotach bieżących w maju 2012 r. wyniósł 815 mln euro wobec 713 mln euro deficytu w kwietniu i wobec 313,5 mln euro deficytu oczekiwanego przez ekonomistów.

"Duży ruch mieliśmy wczoraj, przebiliśmy poziom 5,0, jeśli chodzi o papiery 10-letnie. Dzisiaj rano była kontynuacja tego ruchu. Ciężko oczekiwać drastycznej zmiany tego pozytywnego sentymentu. Widać dużą wiarę zagranicy w nasz rynek. Nie da się ukryć, że jest on atrakcyjny" - powiedział w rozmowie z PAP Michał Jochymek, diler obligacji z BNP Paribas.

Reklama

"Fundamentalnie sytuacja wygląda dobrze, ciężko się do czegoś przyczepić. Inflacja okazała się trochę wyższa, ale rynek oczekuje, że w niedługim terminie obniży się ona do celu. Pytanie, czy ten ostatni ruch, jeśli chodzi o obligacje, nie był za szybki i zbyt gwałtowny. Nie można wykluczyć, z punktu widzenia technicznego, że nie dojdzie do jakiejś korekty" - dodał.