"Założenia budżetowe rządu są bardzo optymistyczne, ale nawet jeśli uda się osiągnąć zakładany wzrost PKB o 2,2 proc., to i tak będzie trudno zrealizować zakładane dochody, bo mogą uruchomić się różne mechanizmy szarej strefy, które znacząco obniżają dochody budżetowe. Przykładem może być rok bieżący - już teraz dochody z VAT są niższe o ponad miliard złotych w porównaniu z ubiegłym rokiem. W 2009 r., mimo 2-proc. wzrostu PKB spadły dochody z VAT, PIT i CIT. W przyszłym roku może być podobnie i ponownie będziemy mieć do czynienia ze znaczącym nominalnym spadkiem dochodów z CIT, PIT i VAT w porównaniu z obecnym rokiem.

Sądzę, że raczej zrealizuje się mój scenariusz, tzn. wzrost PKB na poziomie zero lub nawet minusowym, a więc recesja. W tej sytuacji rząd będzie musiał podnosić podatki i ciąć wydatki i to jest bardzo poważne zagrożenie.

Czy rząd ma plan awaryjny na wypadek kryzysu? Co zrobi, gdy dziura budżetowa osiągnie rozmiar 60 mld zł? Moim zdaniem niemożliwe jest osiągnięcie zakładanych dochodów bez podniesienia podatków, co zapowiedział premier".