W przypadku wygranej przedstawiciela Partii Republikańskiej Wall Street może pójść w górę o około 4,4 proc. – wynika z analizy danych historycznych przeprowadzonej przez firmę Fisher Investments.
Od początku stycznia br. do 10 września S&P500 indeks największych i najważniejszych firm amerykańskiej gospodarki urósł o 14,34 proc. Średnia stopa zwrotu tego wskaźnika z lat, w których doszło do ponownego wyboru demokraty, wynosi 14,5 proc., czyli niemal dokładnie tyle samo. Wygrana republikanina po rządach demokraty oznaczała zwykle wzrost indeksu średnio o 18,8 proc. Dla porządku można dodać – choć w tym roku tych wariantów nie będzie – że wybór demokraty po republikaninie oznaczał do tej pory średni spadek S&P500 o 2,7 proc., a reelekcja republikanina wzrost o 10,6 proc.
Mniej optymistycznie dla posiadaczy papierów amerykańskich spółek brzmi informacja, że średnia stopa zwrotu S&P500 w roku wyborczym niezależnie od tego, kto wygrywa, licząc od 1928 r., wynosi 11,02 proc. Gdyby giełda miała dążyć w tym roku do tej średniej, miałaby przed sobą już tylko spadki.
Historia pokazuje, że przed rokiem wyborczym można niemal w ciemno kupować akcje spółek notowanych w Nowym Jorku. Od 1928 r. w 81 proc. przypadków akcje przynosiły zarobek.
Reklama
A co po wyborach? Pierwszy rok prezydentury tylko w 52 proc. przypadków był pomyślny dla akcjonariuszy i nie przyniósł im strat. Trochę lepszy zwykle jest drugi rok (64 proc. okresów zamkniętych na plusie). Zdecydowanie najlepszy jest trzeci rok: w 90 proc. przypadków indeks S&P500 kończył go nad kreską.