Młodzi bez perspektyw

Prawdziwą zmorą pogrążonej w kryzysie Europy wciąż pozostaje wysoki poziom bezrobocia wśród młodych. W całej Unii 22,7 proc. osób poniżej 25. roku życia nie ma pracy – wynika z danych Eurostatu za sierpień. Odsetek ten wciąż się powiększa.

Polsce co prawda daleko do Grecji czy Hiszpanii, gdzie stopa bezrobocia młodych sięga odpowiednio 55,4 proc. oraz 52,9 proc., ale z poziomem 25,9 proc. też nie mamy się czym chwalić. Dla porównania w Niemczech bezrobocie wśród młodych sięga zaledwie 8,1 proc., w Holandii 9,4 proc., a w Austrii 9,7 proc.

Komisja Europejska alarmuje, że tak wysoki poziom bezrobocia wśród młodych grozi wpadnięciem w pułapkę długoterminowego bezrobocia i wydłużającej się bierności zawodowej – w Unii zwiększa się bowiem liczba młodych zaliczanych do grupy NEET, czyli osób, które nie pracują, nie uczą się i nie uczęszczają na szkolenia.

Reklama

W obliczu kryzysu pracodawcy coraz częściej rezygnują z podpisywania umów na czas nieokreślony. Boją się na stałe wiązać z pracownikiem i chcą mieć większą elastyczność redukcji zatrudnienia w przypadku ewentualnego pogorszenia się sytuacji na rynku. Dotyczy to przede wszystkim osób będących na starcie swojej kariery zawodowej. Obecnie ponad 40 proc. wszystkich pracujących młodych w UE jest zatrudnionych na podstawie umów na czas określony. Wśród wszystkich pracujących mieszkańców UE, ci którzy pracują na umowach terminowych stanowią 13,1 proc.

>>> Czytaj więcej: Tylko 6 państw Unii Europejskiej wie, jak walczyć z bezrobociem

Bez szans na stały kontrakt

W I kwartale 2012 r. na podstawie umowy o pracę na czas określony pracowało 26,6 proc. wszystkich zatrudnionych w Polsce - wynika z danych Komisji Europejskiej. Liczba tych umów stale rośnie – w stosunku do ostatniego kwartału 2011 roku zwiększyła się o 0,7 proc. Pod względem umów terminowych nie mamy sobie równych w Europie – gonią nas tylko pogrążone w kryzysie Hiszpania (23,8 proc.) i Portugalia (20,1 proc.), przy czym w obu tych krajach odsetek zatrudnionych na czas określony zmalał odpowiednio o 2 proc. i 1 proc. w stosunku do IV kw. 2011 r. Wysoki odsetek takich umów dotyczy także Słowenii, gdzie taką formę zatrudnienia ma 18 proc. pracowników (wzrost o 2 proc. kwartał do kwartału).

Jeszcze bardziej alarmujące są dane GUS. Z opublikowanego pod koniec sierpnia tego roku Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności wynika, że aż 88 proc. wszystkich nowych pracowników zatrudnionych w II kwartale 2012 r. otrzymało umowy na czas określony. W ciągu II kwartału tego roku zatrudnienie w Polsce wzrosło o 182 tys. osób w porównaniu do I kwartału 2012 roku (bez uwzględnienia osób pracujących na własny rachunek oraz pomagających członków rodzin). 161 tys. z tych nowozatrudnionych osób podpisało ze swoim pracodawcą umowy na czas określony, o 4,9 proc. więcej niż w I kw. 2012. Jedynie 31 tys. osób otrzymało umowy o pracę na czas nieokreślony (o 0,3 proc. więcej). Na jedną nową umowę na czas nieokreślony w Polsce przypada więc aż 5 nowych umów terminowych.

Uwięzieni w "terminówkach"

W połowie września „Solidarność” złożyła do Komisji Europejskiej skargę na Polskę w sprawie łamania unijnej dyrektywy w zakresie ochrony przed nadużywaniem umów na czas określony.

Związkowcy twierdzą, że „Polska nie zapobiega nadużyciom wynikającym z wykorzystywania kolejnych umów na czas określony, wyłącza pozostałe umowy terminowe, stosuje zbyt krótki czas pomiędzy jedną a drugą umową oraz dopuszcza do wielokrotnego zawierania takich umów dla wykonania prac o charakterze cyklicznym”.

Zdaniem „Solidarności”, kodeks pracy nie określa maksymalnego czasu trwania umowy, ani nie zapobiega zawieraniu długotrwałych umów o pracę na czas określony. Pracownika zatrudnionego na umowę terminową, w tym na czas określony, można zwolnić bez uzasadnienia z zachowaniem 14-dniowego okresu wypowiedzenia.

Pracownicy zatrudnieni na czas określony mają często utrudniony dostęp do wszelkiego rodzaju szkoleń i ograniczoną możliwość zaciągania kredytów w bankach.

Obecnie jedyną barierą, która może ograniczać rekordową liczbę umów terminowych w Polsce jest zasada, że po trzech kolejnych umowach na czas określony pracodawca powinien podpisać z pracownikiem stałą umowę. Prawnicy tłumaczą jednak, że zasada ta zupełnie się nie sprawdza. Pierwsze umowy trwać mogą bowiem nawet po kilka lat, a jeśli tylko pomiędzy nimi wystąpi choćby miesiąc przerwy, trzeba je liczyć od nowa.

ikona lupy />
Umowy czasowe jako procent wszystkich umów o pracę / Forsal.pl