Lewicowy przywódca Wenezueli pokonał m.in. kandydata opozycji Henriqe Caprilesa Radonskiego, który według CNE otrzymał poparcie 45 proc. głosujących. Komisja ogłosiła wyniki po przeliczeniu 90 proc. kart do głosowania.
Frekwencja w wyborach była bardzo wysoka. Przewodnicząca CNE Tibisay Lucena podała, że do urn stawiło się prawie 81 proc. z 19 mln osób uprawnionych do głosowania. Chaveza poparło 7,4 mln Wenezuelczyków. Jest to jego trzecie zwycięstwo wyborcze.
Z balkonu pałacu prezydenckiego Miraflores ubrany w czerwoną koszulę Chavez podziękował Caprilesowi za to, że uznał swoją porażkę. Zaprosił też opozycję do "dialogu, debaty i wspólnej pracy".
Przemawiając do tłumu zwolenników prezydent, który w lipcu ogłosił, że po serii radio- i chemioterapii pokonał raka, prosił też Boga, aby dał mu zdrowie.
"Dziękuję, mój kochany narodzie! Niech żyje Wenezuela! Niech żyje (Simon) Bolivar!" - napisał wcześniej na swym koncie na Twitterze wenezuelski prezydent nawiązując do bohatera walk o niepodległość krajów Ameryki Południowej w XIX wieku.
Zadowoleni z wygranej swego kandydata zwolennicy Chaveza świętowali wygraną na ulicach Caracas i innych miast kraju. Niebo nad stolicą rozjaśniły fajerwerki.
Chavez, który u władzy jest od 1999 roku, swoją kolejną sześcioletnią kadencję rozpocznie oficjalnie 10 stycznia 2013 roku.
Po ogłoszeniu wyników Henrique Capriles złożył gratulacje zwycięzcy. Podziękował też 6 mln swoich wyborców, którzy poparli jego kandydaturę.
"Aby wygrać, trzeba umieć przegrywać" - powiedział były gubernator północnego stanu Miranda. "Nie czujemy się pokonani, udało nam się zbudować nową drogę (...), jestem na niej i nie zostawię prawie połowy kraju samej sobie" - mówił 40-letni kandydat opozycji.
Jak pisze agencja EFE, ok. 200 osób w sztabie wyborczym Caprilesa ze łzami w oczach i rezygnacją przyjęło wiadomość o porażce wyborczej swojego kandydata.