Jego zasoby szacowane są na 4,9 bln metrów sześciennych gazu. Łączne zasoby Jamału rosyjski monopolista ocenia na 26 bln metrów sześc. surowca.

W uroczystości uruchomienia eksploatacji tego bogatego pola gazowego uczestniczył - za pośrednictwem telemostu - prezydent Władimir Putin.

W ramach przygotowań do wydobycia gazu z tego złoża Gazprom ułożył kosztowny - liczący 1240 km - gazociąg Bowanienkowo-Uchta, którego część przebiega przez zamarzającą do dna Zatokę Bajdaracką. Jego budowa trwała cztery lata. Obecnie trwa układanie drugiej nitki.

"Z pola Bowanienkowo wydobywane będzie 115 mld metrów sześc. surowca rocznie, a w bliskiej przyszłości - 140 mld metrów sześc. To prawie tyle, ile rocznie eksportujemy do Europy" - oświadczył Putin.

Reklama

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller sprecyzował, że w 2013 roku koncern wydobędzie tam 46 mld metrów sześc. gazu, a poziom 115 mld metrów sześc. osiągnie w 2017 roku; do pułapu 140 mld metrów sześc. dojdzie w kolejnej fazie projektu.

W 2011 roku w Federacji Rosyjskiej wydobyto 670 mld metrów sześc. błękitnego paliwa, z czego 509 mld metrów sześc. przypadło na Gazprom. Monopolista wyeksportował do Europy 150 mld metrów sześc. Gazprom prognozuje, że w tym roku dostawy do odbiorców europejskich spadną do 142-143 mld metrów sześc.

Rosyjski koncern poinformował, że znacząca część gazu ze złoża Bowanienkowo trafi do magistrali Griazowiec-Wyborg, zaopatrującej Nord Stream (Gazociąg Północny), którym surowiec z Rosji po dnie Morza Bałtyckiego płynie bezpośrednio do Niemiec.

We wtorek Putin przewodniczył też posiedzeniu prezydenckiej komisji ds. rozwoju sektora paliwowo-energetycznego, podczas którego wyraził nadzieję na osiągnięcie konsensu z Unią Europejską w sporach dotyczących współpracy energetycznej.

"Kraje europejskie konsekwentnie budują rynek gazu, dywersyfikują źródła jego dostaw. Podejmują przy tym wewnętrzne decyzje, często nieuzgodnione z podstawowymi partnerami, a niekiedy niepoprawne z punktu widzenia zasad prawa międzynarodowego" - oznajmił prezydent Rosji. "Prowadzimy dialog z partnerami. Mam nadzieję, że będziemy dążyć do akceptowalnego konsensu" - dodał.

Komisja Europejska od 4 września sprawdza, czy rosyjski koncern nadużywa dominującej pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. KE podejrzewa, że Gazprom segmentuje rynek gazowy, utrudniając wolny przepływ surowca między krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Bada też, czy koncern nie przeciwdziała dywersyfikacji dostaw gazu do tego regionu oraz czy nie narzuca klientom (krajom regionu) nieuczciwych cen, wiążąc je w stałej formule z cenami ropy.

We wrześniu ubiegłego roku KE przeprowadziła inspekcje w 20 firmach z 10 krajów regionu. Inspektorzy KE odwiedzili m.in. PGNiG, państwowego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System i polsko-rosyjską spółkę EuRoPol Gaz, właściciela polskiego odcinka tranzytowego gazociągu jamalskiego do Niemiec.

Komisja przyznała, że jedną z przyczyn uruchomienia postępowania wobec Gazpromu było utrzymywanie się wysokich cen gazu w Europie Środkowo-Wschodniej, także w Polsce, pomimo kryzysu i spadku cen w Europie Zachodniej.

Obecnie dochodzenie KE obejmuje dostawy gazu do ośmiu krajów regionu: Polski, Czech, na Słowację, Węgry, do Bułgarii, Estonii, na Litwę i Łotwę.

ikona lupy />
Gazociąg należący do Gazpromu przy złożach gazu Bowanienkowo na Półwyspie Jamał / Bloomberg / Alexander Zemlianichenko Jr.