Europejski system ustalania stóp pożyczek międzybankowych był w równym stopniu manipulowany przez banki, jak jego londyński odpowiednik. Sygnały o nieprawidłowościach dotyczących EURIBOR pojawiły się już w lipcu, kilka tygodni po ujawnieniu podobnych fałszerstw w sprawie LIBOR. Teraz Komisja Europejska chce postawić formalne zarzuty finansowe i kryminalne kilkunastu europejskim bankom, które złamały prawo – ujawnił „Wall Street Journal”.
EURIBOR, za pomocą którego każdego dnia ustalane jest oprocentowanie produktów finansowych o wartości około 200 bln euro, miał z założenia być lepiej zabezpieczony przed nadużyciami. W procedurze ustalania stawek bierze udział 40 czołowych banków, a nie zaledwie 16, jak w przypadku LIBOR. Banki muszą także wskazać oprocentowanie kredytów dla hipotetycznego, „pewnego” banku, a nie konkretnej instytucji finansowej, jak to jest robione w Londynie. Taka procedura miała oddalić ryzyko zmowy między bankami, które poprzez podawanie niższych stawek kredytów chciałyby umocnić swoją pozycję na rynku.
Te zabezpieczenia okazały się niewystarczające. Komisja Europejska ma już wkrótce przedstawić zarzuty bankom. Do błędu przyznał się już zresztą Barclays i zgodził się na uzgodnienie dobrowolnego odszkodowania. Według „WSJ” podobną decyzję podejmie też szwajcarski UBS. Podejrzane o współpracę z Barclays w sprawie manipulowania EURIBOR są m.in. francuskie Credit Agricole i Societe Generale, brytyjski HSBC oraz Deutsche Bank.
W śledztwie przeciwko manipulującym EURIBOR bankom z Brukselą współpracują władze brytyjskie i amerykańskie. Te ostatnie opublikowały szokujące e-maile wymieniane między maklerami banków. – Chciałbym, aby stawka była dziś możliwie wysoka. Czy możesz mi pomóc? – pisał w październiku 2006 r. diler Barclays do kolegi, który zajmował się przekazywaniem danych do systemu EURIBOR. – Zrobimy, co w naszej mocy. Zawsze do usług – padła odpowiedź.
Reklama
Do tej pory za codzienne ustalanie stawek EURIBOR była odpowiedzialna Europejska Federacja Bankowa (EBF), mająca siedzibę w Brukseli organizacja zrzeszająca banki Unii. Taki system wprowadzono w 1999 r. wraz z utworzeniem strefy euro. Ale teraz, podaje „WSJ”, Komisja Europejska chce odebrać EBF te uprawnienia i przekazać je którejś z unijnych instytucji, która ustalałaby stawki na podstawie danych przesyłanych przez banki. Takie rozwiązanie popiera Europejski Bank Centralny, który sam padł ofiarą manipulacji. EURIBOR jest bowiem ważnym czynnikiem decydującym o wysokości stóp procentowych w strefie euro. Podobnie stało się w Wielkiej Brytanii, gdzie w konsekwencji skandalu prawo do ustalania stawek LIBOR utraciło Brytyjskie Stowarzyszenie Bankowców (BBA).
Już teraz dwa banki, Citigroup i niemiecki DekaBank, wycofały się z przekazywania danych EBF. Mają nadzieję, że dzięki temu zostaną łagodniej potraktowane w śledztwie Komisji Europejskiej. Z apelem o utrzymanie współpracy w sprawie EURIBOR zwrócił się prezes EBF, Guido Ravoet. – Nasze działania są absolutnie przejrzyste. Nie mamy żadnych tajemnic – mówił.
EURIBOR to podstawa potęgi stowarzyszenia: bez tego będzie ono jedynie jedną z wielu organizacji lobbystycznych w Brukseli.
To nie koniec złych informacji dla banków. Brytyjski HSBC został wczoraj ukarany przez władze amerykańskie grzywną w wysokości 1,9 mld dol. za umożliwienie prania brudnych pieniędzy należących do meksykańskich karteli narkotykowych oraz władz Iranu. To najwyższa grzywna w historii bankowości USA.