Wartość indeksu Nikkei 225 wzrosła wczoraj o 1 proc., zaś kurs jena spadł do najniższego poziomu wobec dolara od 20 miesięcy, co japońskiej gospodarce jest bardzo na rękę. Nadzieje na poprawę stanu gospodarki przeplatają się jednak z obawami o dalsze psucie relacji z Chinami.
Rynki liczą na liberalizację polityki gospodarczej. Poglądy zwycięskiej Partii Liberalno-Demokratycznej (Jiminto) przyszłego premiera Shinzy Abego, choć programowo bardzo szerokiej, da się sprowadzić do konserwatywnego liberalizmu. Rządząca Partia Demokratyczna (Minshuto) dotychczasowego szefa rządu Yoshihiko Nody to zdeklarowani lewicowcy.
Ekonomiści spodziewają się od rządu Abego poluzowania polityki pieniężnej i wzrostu znaczenia wydatków rządowych. To ryzykowne z uwagi na rekordowy, 237-proc. dług publiczny, ale Jiminto liczy, że dzięki temu pogrążona w stagnacji japońska gospodarka ruszy z miejsca. Abe nie zamierza też rezygnować z wykorzystywania atomu w energetyce mimo katastrofy jądrowej w elektrowni w Fukushimie. Według niego Japonii nie stać na rezygnację z tej technologii ze względu na brak własnych surowców energetycznych.
Otwarte pozostaje jednak pytanie o relacje z Chinami. Za rządów Minshuto popsuły się one na tle przynależności archipelagu Senkaku/Diaoyu. Liberalni demokraci podczas kampanii zapowiadali wręcz zaostrzenie stanowiska. Jednak część ekspertów jest zdania, że była to jedynie przedwyborcza retoryka Jiminto.
Reklama