W lutym jedna trzecia małych firm budowlanych, które zatrudniają do 9 osób, skarżyła się na opóźnienia w ściąganiu płatności za wykonane prace – wynika z najnowszych danych GUS. Dla porównania: dla dużych spółek w branży – od 250 zatrudnionych – ten wskaźnik wynosi 23 proc.
– Problemy mikrofirm z odzyskaniem płatności to efekt ich małej siły przebicia. Firmy średnie i duże dysponują większą siłą negocjacyjną, profesjonalnym wsparciem prawnym. Najmniejsze firmy są na szarym końcu łańcucha. Możliwe, że uregulowanie płatności wobec tej grupy firm było i jest odsuwane na sam koniec spłacania wierzycieli – mówi Cezary Bernatek, analityk KBC Securities.
Według GUS jeszcze w połowie 2012 r. problem opóźnionych płatności dotykał przede wszystkim dużych graczy. Najwięksi publiczni inwestorzy twierdzą, że po fali bankructw przy okazji Euro 2012 podjęli kroki dla ratowania płynności budowlanki. Jak sprawdziliśmy, ta ochrona nie dotyczy jednak najmniejszych firm.
– GDDKiA uzależnia płatności dla generalnego wykonawcy od tego, czy ten zapłacił podwykonawcom. Wymóg ma jednak zastosowanie tylko dla bezpośrednich podwykonawców, czyli firm średniej wielkości, zatwierdzonych przez inwestora. Przedsiębiorcy znajdujący się poniżej są poza horyzontem zainteresowań inwestora – tłumaczy Rafał Bałdys, przewodniczący Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich.
Reklama
Szef GDDKiA Lech Witecki podkreśla, że uruchomił program wcześniejszych płatności, zaliczkowania i faktoringu. I w tym wypadku branża budowlana twierdzi jednak, że szybka ścieżka dotyczy tylko kwot zaakceptowanych przez inwestora, tymczasem rośnie pula płatności wstrzymanych, bo źle wykonanych.
– Problem się kumuluje, bo zatory sięgają już 6 mld zł W obiegu inwestycyjnym brakuje pieniędzy, a jest to system naczyń połączonych. Spółka na samym dole łańcuszka nie dostanie wypłaty, jeśli z powodu konfliktu między inwestorem a generalnym wykonawcą wstrzymana jest część rozliczeń na samej górze – mówi Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
To właśnie na przełomie 2012 i 2013 r. problemy z terminowym regulowaniem płatności w budowlance przybrały na sile. W ciągu roku w terminie regulowane było przez firmy budowlane średnio 60 proc. wartości zobowiązań, z kolei w grudniu i w styczniu dostawcy otrzymywali już tylko ok. 47 proc. wartości swoich należności.
Problemy mikrofirm kumulują się przez dwa zjawiska z drugiej połowy minionego roku: usztywnienie stanowiska banków wobec budownictwa oraz oszczędności inwestorów samorządowych i komercyjnych.
Jak przekonuje Michał Modrzejewski, dyrektor analiz w Euler Hermes Collections, powoduje to, że koszty przerzucane są przez duże firmy na te mniejsze.
Według Euler Hermes w 2012 r. zbankrutowało ok. 273 spółek budowlanych, czyli o 87 proc. więcej niż rok wcześniej. W styczniu zanotowano upadłość 20 firm budowlanych (rok wcześniej – 17). Prognozy na ten rok przewidują wzrost liczby upadłości – przede wszystkim średnich i małych firm.