Rząd chce zamknąć cztery uniwersytety: Uniwersytet Środkowej Grecji, Uniwersytet Zachodniogrecki, Międzynarodowy Uniwersytet Helleński oraz Uniwersytet Zachodniej Macedonii i 20 wydziałów uniwersyteckich i 74 wydziały politechniczne, na które jest niewielki popyt. Ponadto uniwersytety mają przyjmować mniej studentów, pisze najważniejszy konserwatywny grecki dziennik "Kathimerini". Ponadto uniwersytety mają przyjmować mniej studentów.

Plan reformy ma zostać przedstawiony w parlamencie w środę, 6 marca. Na ten dzień zaplanowane kolejne protesty.

Reforma, nazwana “Athina”, została zapowiedziana przez ministra edukacji Konstantinosa Arvanitopoulosa. Celem jest zachęcenie większej liczby studentów, by studiowali na kierunkach ekonomicznych i biznesowych oraz eliminacja wydziałów, które mają słabe wyniki.

W wyniku reformy liczba studentów ma się zmniejszyć o około jedną trzecia. Już w tym roku akademickim liczba kandydatów przyjętych na studia spadła do 50-55 tys., z 77 tys. w poprzednim roku.

Reklama

>>> Czytaj również: Portet: Protesty w Europie mogłyby się zamienić w kolejną Wiosnę Ludów

Według ministra reforma nie pociągnie za sobą zwolnień kadry zamkniętych uniwersytetów i wydziałów. Zaznaczył również, że nowe ustalenia nie są wyryte w kamieniu i mogą się jeszcze zmienić w wyniku dialogu z wykładowcami. Arvanitopoulos chce, by szkolnictwo wyższe było lepiej powiązane z obszarami, które mogą potencjalnie generować wzrost gospodarczy.

W latach 60-tych i 70-tych Grecja otwierała uniwersytety zgodnie ze sloganem “uczelnia w każdym mieście”, a teraz porzuca ten program na rzecz bardziej scentralizowanego systemu szkolnictwa, pisze portal University World News.

Akademicy oskarżają Konstantinosa Arvanitopoulosa o kierowanie się względami ekonomicznymi, a nie naukowymi, ale minister zaprzecza.