Hugo Chavez w grudniu przeszedł ostatnią operację nowotworu. W ostatnich godzinach informowano o krytycznym stanie głowy państwa. W związku z gwałtownym pogorszeniem się stanu zdrowia prezydenta w Caracas odbyło się nadzwyczajne spotkanie najwyższych rangą polityków i wojskowych.

Po zakończeniu narady przed kamerami telewizyjnymi stanął wiceprezydent Wenezueli. Nicolas Maduro stwierdził, że - jak to ujął - "prezydent został zarażony chorobą nowotworową przez nieprzyjaciół ojczyzny".

>>> Zobacz, kim był prezydent Wenezueli (biografia Hugo Chaveza)

Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Kinga Brudzińska jeszcze w styczniu podkreślała w rozmowie z Polskim Radiem, że Hugo Chavez to polityk wyjątkowo charyzmatyczny. Dodawała, że przez wielu Wenezuelczyków prezydent był autentycznie kochany. „Potrafił bawić się z ludźmi, tańczyć z nimi, pokazywał im, że ich wspiera. Aby utrzymać się u władzy, rozdawał pieniądze zarówno społeczeństwu jak i na cele gospodarcze” - wyjaśniała analityk.

Reklama

Kinga Brudzińska zwracała uwagę, że od wielu miesięcy w Wenezueli toczy się walka o schedę po Chavezie, który w ostatnim czasie z powodu choroby tracił wpływy i nie brał udziału w życiu politycznym. Zdaniem eksperta PISM, na razie rozkład sił we władzach Wenezueli jest dość klarowny. „Namaszczenie przez Chaveza Nicolasa Maduro jako następcy, trochę rozwiązała sytuację. Maduro tak naprawdę pełni funkcję prezydenta” - dodawała Brudzińska.

Z kolei doktor Piotr Kulas z Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej uważa, śmierć Chaveza będzie miała wpływ na to, co dzieje się w Ameryce Łacińskiej. Socjolog nie przecenia jednak roli tego wydarzenia. Jego zdaniem, Chavez nie był na tyle ważną osobą, żeby jego śmierć zbliżyła kraje kontynentu do Stanów Zjednoczonych.

Zmiany w polityce wewnętrznej Wenezueli byłyby jednak korzystne - zaznacza ekspert. Doktor Piotr Kulas ma nadzieję, że po śmierci Chaveza do nich dojdzie. Jak precyzuje, chodzi o demokratyzację kraju. Ekspert dodaje, że Chavez po wygraniu wyborów starał się stłamsić opozycję. Teraz wyścig o fotel prezydenta może być oparty na zasadach znanych z państw demokratycznych.