Doniesienia o tym, że takie firmy, jak Foxconn Technology Group podnoszą płace i mają trudności z rekrutacją pracowników w Chinach zintensyfikowały debatę na temat tego, jak dużą nadwyżkę siły roboczej posiada ten kraj. Równocześnie boom edukacyjny na chińskich uczelniach wzmógł obawy w sprawie bliskiego zagrożenia dla konkurencyjności USA - twierdzą Yukon Huang i Clare Lynch z Carnegie Endowment, amerykańskiego think tanku zajmującego się polityką zagraniczną.

Olbrzymia nadwyżka siły roboczej w Chinach przyczyniła się do szybkiego rozwoju przemysłu. Obecnie ta „demograficzna dywidenda” mogła się już wyczerpać i gospodarka Państwa Środka osiąga punkt zwrotny Lewisa: nazwany tak od zdobywcy Nagrody Nobla Arthura Lewisa, który opisał proces rozwoju biednych gospodarek od rolnictwa do stosunkowo wydajnego przemysłu aż do momentu, kiedy zanika nadwyżka siły roboczej, wynagrodzenia zaczynają rosnąć, a gospodarka zwalniać.

>>> Czytaj również: Klasa średnia w Azji rośnie w siłę. Grozi nam kryzys żywnościowy na skalę światową?

Powołując się na okresowe braki rąk do pracy oraz wzrost płac dla pracowników niewykwalifikowanych od 2003 roku, część wybitnych chińskich ekonomistów sugeruje, że ten czas już nastąpił. Międzynarodowy Funduszy Walutowy nie zgadza się z tą tezą i wyznacza punkt zwrotny znaczniej później – między latami 2020 i 2025 – posługując się modelem analizowania wydajności pracy. Trzeci punkt widzenia sprowadza się do stwierdzenia, że Chiny wciąż mają sporą nadwyżkę pracowników, ponieważ około 40 proc. siły roboczej w rejonach wiejskich jest nadal nie w pełni wykorzystana, głównie w rolnictwie, na które przypada tylko około 10 proc. chińskiego PKB.

Reklama

Huang i Lynch wskazują na istniejące w Chinach utrudnienia w mobilności siły roboczej i w jej wykorzystaniu, które zaciemniają faktyczny obraz rynku pracy. Jedną z takich przeszkód jest obowiązujący tam system zamieszkania hukou, który zabrania robotnikom-migrantom korzystania ze świadczeń w miejscu zatrudnienia. Ponadto nadwyżka siły roboczej nie musi wcale, jak w oryginalnym modelu Lewisa, występować na wsiach, lecz w małych miasteczkach, gdzie płace są mocno zaniżone. Z tego powodu w Chinach są największe na świecie różnice w dochodach między ludnością wiejską i miejską.

>>> Czytaj również: Gospodarka Chin: stan kraju w momencie przekazania władzy

Jeśli w poprzednich dekadach w Chinach mieliśmy do czynienia z prawdziwą „wędrówką ludów” za pracą, na ogół do rejonów przybrzeżnych Chin, to w przyszłości nastąpi odwrócenie kierunku. Miejsca pracy będą wędrować tam, gdzie są robotnicy, co będzie miało „daleko idące implikacje dla gospodarczej geografii Chin” – uważają pracownicy Carnegie Endowment.