W polemice ze mną (wywiad w DGP z 18–20 stycznia 2013 r.) M. Bittner (DGP z 1–3 lutego 2013 r.) wyraża przekonanie, że podatki konsumpcyjne (pośrednie) są dobre, a dochodowe są złe. Oczywiście nikt nikomu nie zabrania aż tak prostego postrzegania świata podatków. W rzeczywistości w systemach podatkowych zawsze stosuje się kilka rodzajów danin, gdyż „jeden podatek to podatek niegodziwy”.
W tym potocznym powiedzeniu chodzi o to, że każdy rodzaj podatku działa inaczej i jest na inny sposób pożyteczny. Największą zaletą podatków pośrednich jest ich bezwzględna powszechność. Wszyscy płacą, nawet ci, co nic nie zarobili, oszuści podatkowi i ci, co pracują na czarno. Natomiast podatki od dochodów osobistych są sprawdzonym sposobem na sięganie do zasobniejszych kieszeni. Przy czym z przyczyn oczywistych niezbyt często w podatkach dochodowych postuluje się ostrą progresję. W Europie stosuje się progresję szczeblową, wyższą stawką obciążając tylko dochody wykraczające poza określony limit.

Podatki progresywne

Z rozsądnej, wieloprogowej, akceptowanej progresji warto korzystać, jak to robią inne kraje, bo daje to pozytywne rezultaty społeczne i ekonomiczne oraz pozwala pomniejszać deficyty budżetowe. Polska skala podatkowa PIT jest wysoce niefortunna. Zwłaszcza że na nią nakładają się regresywne podatki pośrednie, których wpłacamy o ponad 30 proc. więcej niż PIT. Dlatego właśnie największe ciężary ponoszą najmniej zamożni obywatele. Gospodarstwa domowe nie są tego świadome. Niestety wygląda na to, że p. Bitner też, gdy oświadcza, że VAT jest równoważny liniowemu podatkowi od dochodów osobistych.
Reklama
Mitem jest też powtarzana często teza, że oszczędności w lokatach i papierach wartościowych stymulują popyt i wzrost gospodarczy. Tak jest tylko z ich częścią. Ostatnio – coraz mniejszą. Pozostałe zasoby grzęzną w systemie bankowym w postaci coraz większych rezerw na rozmaite ryzyka albo wracają z powrotem do banku centralnego w zamian za jego papiery (u nas – bony pieniężne). Świat ma obecnie wielki problem. Gotówki przybywa, ale nie przekształca się ona w popyt, ponieważ jej posiadacze jeszcze szybciej zwiększają depozyty, lokaty w papiery rynku pieniężnego lub zabezpieczenia gier finansowych. Jest coraz więcej pieniądza, tyle że krąży on w jałowym obiegu wewnątrz sektora finansowego. Problem ten jest obecnie w centrum dyskusji o polityce pieniężnej.