Jednak największy producent energii elektrycznej w Polsce pod względem zyskowności ustępuje miejsca nie tylko Czechom, lecz także kontrolowanemu przez Zygmunta Solorza-Żaka Zespołowi Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin.
PGE pochwaliła się w ubiegłym tygodniu 27-proc. marżą EBITDA (zysk operacyjny przed odsetkami, podatkami i amortyzacją odniesiony do przychodów).
Zdaniem Pawła Puchalskiego, szefa biura analiz DM BZ WBK, imponujący wynik PGE (po uwzględnieniu zdarzeń jednorazowych wskaźnik spada do 22 proc.) to efekt produkcji energii w dwóch największych elektrowniach na węgiel brunatny w Polsce. – Przy niskich cenach energii to paliwo wciąż pozwala zarabiać, podczas gdy bloki opalane węglem kamiennym przynoszą straty. Na korzyść PGE działa też niższy średni wiek elektrowni – ocenia nasz rozmówca.
Również produkujący energię z węgla brunatnego niedawno wprowadzony na warszawską giełdę ZE PAK pod względem zyskowności pobije PGE. Jak szacują analitycy Espirito Santo, kombinat węglowo-energetyczny pochwali się 32-proc. marżą, o jeden punkt procentowy wyższą niż przed rokiem.
Reklama
Na drugim biegunie jest Tauron, który ma jedne z najstarszych bloków energetycznych na węgiel kamienny, w tym aż osiem bloków o mocy 120 MW, które pracują już blisko 50 lat. Cztery z nich spółka chce zamknąć już teraz, a cztery pozostałe zgłosiła do programu dopłat do nierentownych elektrowni, które mimo wszystko są potrzebne do stabilnej pracy systemu elektroenergetycznego. Jeśli nie dostanie wsparcia, zamknie również i te.
Pomimo tych kłopotów Tauron uzyskał w ubiegłym roku 24,7 mld zł przychodów, 3,84 mld zł zysku EBITDA (marża 15,5 proc.) i 1,54 mld zł zarobku netto.
– Wyniki wyglądają gorzej, gdy odejmiemy blisko 570 mln zł przychodów z tytułów rekompensat za rozwiązane kontrakty długoterminowe – podkreśla Paweł Puchalski.
Jego zdaniem porównywanie marż EBITDA grup energetycznych notowanych na GPW nie do końca oddaje rzeczywistość, bo wykorzystują one inne technologie, a więc inna jest struktura marży. – Na przykład marża zysku operacyjnego czeskiego CEZ wynosi aż 40 proc., ale tylko dlatego, że spółka posiada wysokomarżowe elektrownie jądrowe. Nie ma jednak nic za darmo, najpierw musiała wyłożyć potężny kapitał na ich wybudowanie, a teraz zbiera tego owoce – zauważa analityk.