Największe europejskie indeksy przed południem zyskiwały od piętnastu setnych do siedmiu dziesiątych procent. Od rana wartość euro poszła nieznacznie w górę, choć w stosunku do amerykańskiego dolara czy japońskiego jena euro jest ostatnio dość słabe. Rząd Cypru, w porozumieniu z Unią Europejską, chciał opodatkować depozyty bankowe, co wzbudziło protesty mieszkańców i klientów z zagranicy. „Dzwonili do mnie rozeźleni klienci z Rosji, z Polski i z Wielkiej Brytanii, pytali co się dzieje”, mówi Demetris Taxitaris z Banku Cypru.

>>> Czytaj również: Cypryjski parlament nie przegłosował opodatkowania depozytów

Przed południem paryski indeks CAC40 wzrósł o ponad pół procent wobec wczorajszego zamknięcia, niemiecki DAX podobnie. Z kolei londyński FTSE-100 i rosyjski RTS rosną nieznacznie, o ponad 0,1 procent.

Przewaga kupujących także w Warszawie. WIG20 wzrósł od rana o pół procent. Lepiej ma się też złoty, który umocnił się wobec głównych walut. Za europejską walutę trzeba płacić 4,15 złotego, a za dolara 3,21 złotego.

Reklama

Wczoraj parlament nie zgodził się na wprowadzenie jednorazowego podatku. Tym samym Unia Europejska wstrzymała obiecaną pożyczkę i Cyprowi brakuje pilnych kilkunastu miliardów euro na ratowanie finansów publicznych. Władze w Nikozji wracają do rozmów z Europą, ale mogą także prosić o wsparcie swojego starego sojusznika - Rosję.

Zdaniem niektórych obserwatorów, regulacje finansowe na Cyprze są mętne, tamtejsze banki oskarżane są o pranie brudnych pieniędzy i Europa nie chce pożyczać pieniędzy, jeśli do brakującej kwoty nie dołoży się sam Cypr.