Jednocześnie coraz więcej młodych ludzi decyduje się przerwać edukację po gimnazjum.
W krajach Unii Europejskiej udział osób w przedziale wiekowym 30-34 lat mogących pochwalić się dyplomem wyższej uczelni wyniósł w 2012 roku 36 proc., w porównaniu z 34 proc. w 2010 roku i 28 proc. w 2005. Zgodnie z przyjętą strategią Europa 2020, za siedem lat wskaźnik ten powinien wynieść przynajmniej 40 proc.
Najmniejszy odsetek osób z wyższym wykształceniem odnotowano we Włoszech, Rumunii i Malcie (22 proc.). Z kolei absolwenci wyższych uczelni stanowili największą część badanej grupy wiekowej w Irlandii (51 proc.) i Luksemburgu (49,6 proc.).
Polska z wynikiem 39,1 proc. uplasowała się nieco powyżej unijnej średniej. Cel wyznaczony naszemu krajowi w ramach strategii Europa 2020 jest o 5,9 punktu procentowego wyższy – do 2020 roku przynajmniej 45 proc. Polaków powinno legitymować się dyplomem wyższej uczelni.
>>> Czytaj również: Raport OECD: ile kosztuje wykształcenie obywatela Polski?
W badanej grupie wiekowej studia wyższe ukończyło w naszym kraju 31,9 proc. mężczyzn i 46,5 proc. kobiet. Chociaż kobiety są przeciętnie lepiej wykształcone w całej Unii Europejskiej, to jednak różnica w wykształceniu kobiet i mężczyzn w naszym kraju jest większa od unijnej średniej, która wynosi 8,4 punktu proc.
Największe różnice pomiędzy w wykształceniu kobiet i mężczyzn występują w Estonii, na Łotwie i w Słowenii.
Chociaż udział osób z wyższym wykształceniem wzrósł w porównaniu z rokiem 2005 w każdym państwie członkowskim, to tempo wzrostu różniło się znacznie pomiędzy krajami UE. Największe postępy poczynili Łotysze, gdzie omawiany współczynnik praktycznie się podwoił (18 proc. w 2005 roku, 37 proc. w 2012 roku). Wysoką dynamikę odnotowały także Czechy (13 proc. w 2005 i 25,6 w 2012) i Rumunia (odpowiednio 11,4 i 21,8 proc.).
Osiem państw członkowskich spełniło już wyznaczone im przez strategię Europa 2020 cele – są to Dania, Cypr, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Holandia, Finlandia i Szwecja.
Coraz więcej młodych osób w Polsce przerywa edukację
Odsetek osób w wieku 18-24 lat przerywających edukację po ukończeniu szkoły średniej pierwszego stopnia (lower secondary school, odpowiednik polskiego gimnazjum) wyniósł w całej Unii Europejskiej 13 proc., co oznacza spadek o 1 pkt proc. w porównaniu z 2010 rokiem i o 3 pkt proc. z 2005. Wyznaczonym do osiągnięcia w 2020 roku celem jest spadek tego wskaźnika do poziomu 10 proc.
Edukację przerywał przeciętnie mniejszy odsetek kobiet niż mężczyzn (odpowiednio 11,0 i 14,5 proc.). Jedynym państwem, w którym to kobiety częściej rezygnują z podnoszenia kwalifikacji jest Bułgaria.
Najwięcej osób przerywało naukę w Hiszpanii (24,9 proc.), na Malcie (22,6 proc.) i w Portugalii (20,8). Polska z wynikiem 5,7 proc. znalazła się w grupie państw o najniższej wartości tego wskaźnika. Przed nami była tylko Słowenia (4,4 proc), Słowacja (5,3 proc.) i Czechy (5,5 proc.).
Wielka Brytania i Polska były jedynymi krajami w całej Unii Europejskiej, w których zwiększył się odsetek osób, które nie kontynuowały edukacji po ukończeniu szkoły średniej pierwszego stopnia. W Polsce w 2005 roku na dalsze kształcenie nie decydowało się 5,3 proc. osób w wymienionej grupie wiekowej, w 2010 roku było to 5,4 proc., zaś w 2012 roku już 5,7 proc.
Wyznaczony naszemu krajowi cel kształtuje się na poziomie 4,5 proc.
Spośród wszystkich państw Unii Europejskiej osiem osiągnęło wyznaczone im cele – były to Czechy, Dania, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Austria, Słowenia, Słowacja i Szwecja.
>>> Czytaj również: Bezrobotny jak magister. Liczba bezrobotnych z dyplomem bije rekordy
realista(2013-12-25 16:35) Zgłoś naruszenie 176
"Zbyt słabo wykształceni"...? Co drugi to magister, który nie ma pojęcia co tak na prawdę studiuje bo wszyscy studiują. Mam 3 kierunki studiów z wyróżnieniem a pracy zgodnej z kwalifikacjami brak, dzięki branży HR i słynnym cytatom z ogłoszeń "doświadczenie min. 2 lata" mam minimalną krajową. Za studia z chęcią poprosiłbym o zwrot czesnego bo te papiery do niczego mi się nie przydały. W przyszłości na pewno nie będę wymagał od dzieci aby studiowały. Do takich prac jak w ogłoszeniach średnie a nawet zawodowe w zupełności wystarczy. Dobrze, że nie robiłem doktoratu bo bym stracił kolejne lata i z tym papierem benzynę na BP nalewał...
Pokaż odpowiedzi (2)Odpowiedzxyz(2018-03-17 11:14) Zgłoś naruszenie 34
To było skończyć jakieś dobre inżynierskie studia na uczelni publicznej, a nie humanistyczne za które jeszcze płaciłeś. Ja sam teraz studiuję na jednej z najlepszych uczelni technicznych w Polsce (Politechnika Wrocławska) i już teraz podczas studiów są dobre oferty pracy.
wer(2017-02-16 12:37) Zgłoś naruszenie 21
problem nie polega na tym ze wyksztalcenie pomaga zdobyc kwalifikacje. Ja pracowałem "w dobrych firmach" gdzie wykształcenie było wymagane , mialem bardzo dobre, nie potrzebne, ale bez papierka nie zostałbym zatrudniony. Gdybym kupił na bazarze, albo sciemnił ze mam studia a ich nie miał nikt by sie nie zorietnował.
guru(2013-04-12 06:08) Zgłoś naruszenie 135
Co za bzdury! Jesteśmy narodem PRZEKSZTAŁCONYM!!! Brakuje specjalistow w prostych rzemiosłach, techników, ludzi z konkretnym fachem. to co mamy to pęczki nikomu niepotrzebnych magistrów, grzejących pośredniaki, nieumiejących tak naprawdę nic robić, a za to mających wysokie wymagania. Artykuł pisany ewidentnie na zamówienie lobby akademickiego, któremu skończyły się tłuste czasy.
Odpowiedzemigr(2013-12-25 17:23) Zgłoś naruszenie 125
..to jakas kpina te statystyki.. mieszkam w Irlandi od wielu lat .. poziom tutaj jest tak niski .. ze ludzie po studiach doslownie nie wiedza o co chodzi ...nieskie IQ ... austria na dole tabeli a sa to najmadrzejsi ludzie w europie. Polacy tu koncza wszystkie szkoly z wyroznieniem ... w kazdym przediale wiekowym. poczawszy od szkoly podstawowej ..
Odpowiedzdas(2013-12-25 18:44) Zgłoś naruszenie 119
a to po co ty studiowałeś? by nic nie robić i dostawać miliony? czy dla wiedzy? bo ja dla wiedzy samoświadomości i by być mądrym w swej dziedzinie przy tym miec swój punkt widzenia na pewne tematy. :/ czyli twoje dzieci będą głąbami i nie będą miały pojęcia że się je wykorzystuje? stworzysz pokolenie idiotów co to będą wybierać na piękne oczy zamiast kierować się rozumem?Odpowiedzłukasz(2014-07-02 07:50) Zgłoś naruszenie 104
Coraz więcej wykształconych= głupich, nabijanie kasy ustawionym profesorką , doktorką a później kończą u bogatego niemca przy zmianie pappersa lub przy dobrych lotach, zbieraniu truskawek u angola. Tak jest pozamykać szkoły zawodowe zwiększyć limity na pedagogike, socjologie, filologie, zarządzanie tylko ciekawe kto ma pracować skoro taki magistrzyna po studiach pracy nie ma a za fizycznego nie pójdzie. Fachowców coraz mniej za to ćwierćinteligentnych magistrzaków sie mnoży.Dzisiaj studia jest w stanie skończyć przeciętna kura domowa posiadająca pół zwoja więcej od indyka. Poczekajcie pare lat i na zmywak magistra będą wymagać a wy młodzi ,zdolni prężni polacy uuuczcie się! jesteśmy solą Europy,przodujemy pod względem odsetku ludzi wykształconych, tylko czemu spawacz w normalnym kraju ma 3 razy tylo co u nas magister?.Dla młodych polaków żyjcie dalej w iluzji że zrobicie coś więcej, szkoda jedynie że tu nie ma perspektyw- i żeby było śmieszniej skończyłem studia. Pozdrawiam
Odpowiedznoro(2013-04-12 06:42) Zgłoś naruszenie 93
Popieram swoich przedmówców. Ciekawe, że najlepsza europejska gospodarka (Niemcy), jest jeszcze mnie wyedukowana niż Polska! Ci to dopiero muszą się edukowac...
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzdzadzo(2018-09-22 21:37) Zgłoś naruszenie 00
I przychodzi taki do pracy KIEROWCA MAGISTER z kategoria prawa jazdy B praca nie wazne jaka fura pyta i kasa
TSL(2013-04-12 19:45) Zgłoś naruszenie 71
Tak wyższe wykształcenie przydaje się w krajach, których gospodarki nie opierają się na prostych pracach fizycznych i centrach usłóg wspólnych niewymagających wyższego wykształcenia... W niemczech mają gigantyczny sektor, prywatnych szkół zawodowych szkolących techników pod pracę w poszczególnych zakładach prodykcyjnych. U nas ludzie idą na studia by żerując na stypendium socjalnym i rodzicach imprezować przez parę lat, a następnie trafić do takiej samej pracy jak koledzy po liceum. Z drugiej strony za dużo ludzi chodzi do liceów, a matury obowiązkowe mają poziom egzaminów gimnazjalnych w innych krajach...
Odpowiedzszczeart1(2014-07-06 14:37) Zgłoś naruszenie 61
Jest tak, że mamy coraz więcej "uczelni" wyższych. Ale nic z tego nie wynika. Wiele jest na niskim poziomie i właściwie powinny byc szkołami pomaturalnymi. A i "stare" szkoły wyższe obniżyły loty. Poza tym prywatne uczelnie nie kształcą tak potrzebnych inżynierów, lekarzy etc. Te studia są drogie. A więc mamy rzeszę humanistów, którym dużo trudniej utrzymac się na rynku pracy.
OdpowiedzMichał(2013-04-12 10:56) Zgłoś naruszenie 54
Jak widać, nie samą wiedzą żyje człowiek. Na szczycie wykresu królują europejscy bankruci. Pozostaje prawda niezmienna od lat - nie papier a doświadczenie i umiejętności się liczy.
Odpowiedzdar78(2015-09-02 19:24) Zgłoś naruszenie 57
patrząc na komentarze zapewne większość z komentujących ma co najwyżej średnie wykształcenie i tzw. "ból dupy". Nie ma co porównywać się do Niemiec, gdzie fundusze na rozwój oraz rozwój gospodarczy jest na wyższym poziomie. Nie sądzę jednak, że Polacy są słabo wyedukowani. Raczej w ostatnich latach przyszła tendencja " specjalizacji" i młodzi to krótko mówiąc głąby, humaniści wypierają się matematyki bo im nie potrzebna, umysły ścisłe uciekają od historii, literatury. Nie wszystko co z zachodu jest zdrowe.
OdpowiedzBrak fachowców w Polsce to efekt błędnie prowadzonego kapitalizmu, w młodych się nie inwestuje bo brak im doświadczenia i tyle.
Uważam, że nakład na szkoły zawodowe nic nie da. Pracowałem z młodymi z wykształceniem zawodowym: nie nazwałbym ich specjalistami, mają swoje firmy a nie pojmują podstaw choćby mechaniki czy brak im uprawnień sepowskich. Zawodówki sprzed 20 lat to inna bajka, bo inwestowało się w młodych.
O wiele przyjemniej pracuje mi się z ludźmi po technikum niż zawodówce, więcej tematów do rozmówi są bystrzejsi, bardziej odpowiedzialni.
Poza tym nie ograniczajmy się tylko do aspiracji finansowych: spawacz niejednokrotnie zarabia więcej od kierownika, czy głównego technologa, mechanika. Edukacja to świetna inwestycja, błędem akurat jest liczenie do statystyk uczelni prywatnych "krzak". Nawet nie chodzi o przepuszczanie za kasę, ale jak przychodzi 70% osób z brakami to faktycznie ktoś musi zdać.
Mimo wszystko ludzie powinni się rozwijać i choćby przeczytanie książki to już krok do przodu
przekształcony(2015-01-09 22:42) Zgłoś naruszenie 412
Żalcie się dalej nieuki :D Kto nie był na studiach ten nie wie co traci. Ciekawe że na temat studiów wypowiadają się najczęściej ludzie bez matury.
OdpowiedzLilia(2013-04-22 20:49) Zgłoś naruszenie 35
Polacy są dobrze wykształconym narodem, brakuje nam jednak doświadczenia w którym będziemy mogli wdrożyć wiedzę teoretyczną w praktykę oraz zdobyć umiejętności społeczne, no i chyba jednak brakuje nam wytrwałości w poszukiwaniu ciekawego zajęcia. Jak się ktoś dobrze postara to można znaleźć ciekawe praktyki/staże także w Polsce. Ktoś wspomniał o Letnich Praktykach Badawczych, byłam na nich w zeszłym roku i polecam. Szkoda że więcej nie ma takich inicjatyw, które pozwalały by młodym ludziom na wszechstronny rozwój. Jak ktoś jest zainteresowany tematem to więcej informacji znajduje się na stronie praktyk http://www.praktyki.ibspan.waw.pl/
OdpowiedzCh. (2017-01-31 12:57) Zgłoś naruszenie 21
Wydaje mi się, że wykształcenie wyższe zostało ujęte ogólnie i dotyczy różnych stopni od licencjata począwszy. Przypuszczam, że gdyby brano pod uwagę min magistra statystyki wyglądałyby inaczej. W GB duża grupa ludzi kończy uni, ale nie kontynuuje nauki do uzyskania tytułu magistra.
Odpowiedzjatz(2013-12-25 21:22) Zgłoś naruszenie 11
Nie wiem co zmiana cyferki w roczniku statystycznym zmieni?
OdpowiedzStannis(2013-04-12 08:55) Zgłoś naruszenie 12
Wyższe wykształcenie powoduje jedynie wzrost oczekiwań w stosunku do potencjalnej pracy. Niewiele osób wynosi ze studiów fachową wiedzę, którą potrafiliby zastosować w praktyce i to jest prawdziwy problem. A żeby osiągnąć sukces wcale nie trzeba mieć szczególnego wykształcenia, bo ważniejszy jest łeb na karku i pomysł na siebie. Ja zamiast wydawać kasę na jakiekolwiek studia, z których wyniósłbym tylko nieistotny świstek, kupiłem spółkę i wyszedłem na tym o wiele lepiej niż większość moich znajomych, którzy dalej się uczą...
Odpowiedzautor(2018-03-02 20:51) Zgłoś naruszenie 11
Wykształcenie wyższe za pieniądze równa się wykształceniu średniemu.
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzjiok(2019-05-24 14:37) Zgłoś naruszenie 00
Powiedz to w MIT
anonim(2018-05-24 11:26) Zgłoś naruszenie 10
Witam. W tym roku kończę licencjat i myślę, że co do jakości nauczania- mogłoby to ulec zmianie. Więcej praktyki i umiarkowana ilość teorii, która mogłaby być wykorzystywana do odnoszących się sytuacji rzeczywistych, choć nie zawsze jedno z drugim się pokrywa. Moim dostrzeżeniem nieprawidłowości jest to, że studia licencjackie powinny zacząć się od praktyki. Nawet głupia symulacja rozmowy kwalifikacyjnej, czy przemówienie do pracowników w przypadku studiów zarządzania zasobami ludzkimi itp. potrafią nie jednego takiego studenta zbić z tropu, stres, nie radzenie sobie w takich sytuacjach od razu było by pierwszym etapem przemyślenia, czy ktoś się do danego stanowiska nadaję, czy też nie... Są ludzie ulegli, którzy nie potrafią poradzić sobie z ludźmi, więc co to będzie za menadżer? Połowa z takich studentów właśnie dlatego nie pcha się na stołki, bo uświadamiają sobie to dopiero po fakcie jak już mają dyplom w kieszeni, w związku z czym zasilają to biedronki, to inne markety. Nie należy też takich ludzi wyśmiewać, bo są to ludzie którzy próbowali, to jednak jest masa nauki. Liczne egzaminy i zaliczenia. Nigdy nie ma nic za darmo. Czasami też zdarza się tak, że ludzie tuż po dyplomie próbują, znajdą pracę biurową, zgodną z wykształceniem, tylko atmosfera w biurze może być bardzo natężona( korposzczurowskie ubieganie się o stołek), do tego stopnia, że osoba, której w pracy zależy na relacjach i jest takim typem pracownika, niestety nie wytrzymuję psychicznie i odchodzi na produkcję. A dlaczego? Dlatego, że praca na produkcji np, jako operator maszyny nie zawsze, a praktycznie daję znikome szanse na awans w związku z czym ludzie ludziom są równi i nie ma wyścigu szczurów. ( w przypadku kobiet- mężczyzna może zawsze wskoczyć na stanowisko mechanika). Mówię o sobie jestem właśnie typem pracownika nastawionego na relację.
OdpowiedzMarta(2013-04-20 10:21) Zgłoś naruszenie 16
Same studia nikomu nie otworzą drzwi do światowej kariery. Nawet w Polsce studia wyższe nie gwarantują pracy. Ale liczą się dodatkowe praktyki (np. badawcze praktyki w Polskiej Akademii Nauk, bardzo rozwijające nie tylko pod względem wiedzy), staże (programy typu "Grasz o Staż", gdzie można się zmierzyć z ciekawymi zadaniami; programy absolwenckie prowadzone przez niektóre firmy), wyjazdy... Długo można wymieniać. Przede wszystkim trzeba się wziąć za siebie.
OdpowiedzDlaczego ?(2013-12-26 16:22) Zgłoś naruszenie 05
A po co wykształcenie większości ?! Elektrycy i mechanicy zarabiają i tak więcej od Mgr. Filologii i filozofii.. i innego ścierwa.. Uczmy się wszyscy to Inż. Elektroniki będą nam żarówki wymieniać hahah..
OdpowiedzM(2013-04-12 04:32) Zgłoś naruszenie 01
Czyli miernikiem wykształcenia narodu jest posiadanie dyplomu? A może byśmy tak ocenili JAKOŚĆ tego nauczania? Jako pracodawca już dawno odpuściłem sobie zatrudnianie studentów / absolwentów. Powód? Znaczna część z nich (powtarzam ZNACZNA nie całość) nie dysponuje elementarną wiedzą z kierunku, który studiowali. Niestety tendencję tą zauważyłem znacznie częściej wśród niektórych uczelni prywantych, które wydają mi się "babrykami papierowych magistrów". To smutne. Druga sprawa to likwidacja szkolnictwa zadowodego - ludzie po gimnazjum nie zawzse mają aspiracje uniwersyteckie. A znalezienie szkoły przygotowującej do zawodów typu spawacz, górnik (do niedawna - teraz już są powoli reaktywowane), rozbieracz mięsa itp. nie ma. Są za to wszechobecne i o b. róznej jakości kursy. Kolejna kwestia to zarobki - wyższe wykształcenie jeszcze 15 lat temu stanowiło istotny argument przy rozmowie o wynagordzenie. W tej chwili jeżeli nie jest się specjalistą rozmowy tej nie ma. Minimalna, ewentualnie coś pod stołem albo jakieś mniej lub bardziej uzasadnione umowy cywilnoprawne. Pracodawcy "krzyczą" jak słyszę, że oczekiwania młodych są wygórowane - ponad średnią krajową , pracownicy że to kpina pracować za 1250 zł netto. Wszystko kosztuje i to kosztuje coraz więcej a pomoc socjalna państwa jest na papierze. Po co więc zdobywać (nawet papierowego) magistra?
Odpowiedz