Parlament Europejski, który ma w tym wypadku moc współdecydującą, chce zmienić wydźwięk pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej, m.in. zwiększając rolę nadzorów banków krajów goszczących (w których są oddziały dużych banków). Głosowanie w tej sprawie odbędzie się na początku maja. Większość propozycji PE powinno się znaleźć w dyrektywie.
Komisja Europejska przedstawiła plan działań na wypadek dwóch sytuacji: ratowania zagrożonego upadkiem banku oraz procedury likwidacji upadłych już banków, a także działań prewencyjnych. Kluczową rolę w obu sytuacjach miał odgrywać Europejskie Urząd Nadzoru Bankowego. I choć działania w poszczególnych krajach unijnych miały być zharmonizowane (do tej pory każdy z krajów miał swoje własne zasady), nie byłoby to jeszcze pełne ujednolicenie.
Władze krajów goszczących miałyby ograniczone uprawnienia do podejmowania działań w odniesieniu do podmiotów wchodzących w skład międzynarodowych grup kapitałowych, których podmioty dominujące podlegają nadzorom innych państw UE, tzw. państw macierzystych. Według obliczeń ekspertów bankowych gdyby dyrektywa została przyjęta w kształcie przedstawionym przez KE, spowodowałoby to praktyczne wyjście spod krajowej jurysdykcji około 57 proc. aktywów sektora.
Reklama
– Pierwotna propozycja KE przyznawała nieproporcjonalnie większe uprawnienia nadzorcom z tzw. państw macierzystych. Z punktu widzenia kraju goszczącego, jakim jest Polska, trudna do zaakceptowania jest sytuacja, w której następuje rozdzielenie uprawnień do podejmowania decyzji od ponoszenia odpowiedzialności za skutki tych decyzji – mówi Sławomir Nitras, eurodeputowany PO z komisji ekonomiczno-monetarnej PE.
– Dla Polski, która jest typowym krajem goszczącym i w którym w dodatku banki są w dobrej kondycji, byłoby to bardzo niebezpieczne. Konsekwencją takiego stanu rzeczy mogłoby być stosowanie mechanizmu wewnątrzgrupowego wsparcia finansowego, który pozwalałby na transfer środków do podmiotów zagrożonych niewypłacalnością, czyli „drenowanie” polskich banków córek, co z kolei stanowiłoby zagrożenie dla stabilności polskiego systemu – dodaje.
Takie ryzyko dostrzegli też posłowie do PE z innych krajów, którzy w znacznym stopniu zmienili brzmienie dyrektywy. Z polskiego punktu widzenia najistotniejsze jest to, że nowa wersja wzmacnia rolę nadzorów goszczących (narodowych). PE proponuje, aby miały one zawsze prawo podjąć niezależną decyzję dotyczącą instytucji działającej na terenie jego jurysdykcji, by miał on prawo weta oraz możliwość zgłaszania własnych rozwiązań. Proponuje także, aby nadzór krajowy mógł zawsze autonomicznie zablokować „drenowanie” oddziału w sytuacji, gdy taki transfer narusza przepisy prawa.
Parlament postuluje także wprowadzenie do obrotu nowego instrumentu dłużnego wzorowanego na obligacji zamiennej na akcje, co pozwoli ograniczyć konieczność rekapitalizowania banków przez zwykłych podatników.