Analitycy przyjęli ten rezultat z zadowoleniem. – To bardzo wysoki wzrost i bardzo dobry wynik – zaznacza Krzysztof Kozieł, analityk Biura Maklerskiego BGŻ. – Nie przekładałbym go jednak na pozostałą część roku. Spodziewam się, że w całym 2013 r. rynek obrotu leków zwiększy się o blisko 8 proc. – dodaje.
Ten znaczący wzrost firmy zawdzięczają głównie słabym wynikom z początku 2012 r. Wtedy weszła w życie nowa ustawa refundacyjna, wywołując spore zamieszanie. Pacjenci z obawy przed zmianami zaopatrzyli się w leki pod koniec 2011 r., co przełożyło się na niską sprzedaż w I kw. 2012 r. Do tego doszły strajki lekarzy i aptekarzy. W rezultacie od stycznia do marca tego roku dystrybutorzy sprzedali leki za 6,4 mld zł, czyli o 1 mld zł więcej niż na początku 2012 r. Jednak widać poprawę również w stosunku do ostatniego kwartału ub.r., kiedy sprzedaż wyniosła 5,74 mld zł.
Jak na razie wyniki za I kw. ogłosiła tylko Neuca. Jej sprzedaż wyniosła 1,67 mld zł, czyli była o 5 proc. większa niż rok wcześniej. Wynik netto sięgnął 32 mln zł, co oznacza wzrost w porównaniu do analogicznego okresu 2012 r. o 58 proc.
Reklama
Analitycy uważają, że informacje z Neucy dają nadzieję na dobre wyniki innych wielkich dystrybutorów leków. – Rynek kontrolują trzy firmy zajmujące się zaopatrzeniem aptek i szpitali. Skoro Neuca osiągnęła wzrost sprzedaży na poziomie 5 proc., a cały rynek wzrósł o 18 proc., znacznie lepsze wyniki pokażą z pewnością konkurenci – Pelion i Farmacol – wyjaśnia Kozieł.
W ocenie Piotra Sucharskiego, prezesa Neuki, rynek hurtu aptecznego jest obecnie bardzo trudny. – Spadek marż ustawowych o 0,8 proc. w 2013 r. w porównaniu do poziomu z 2012 r. bardzo negatywnie wpływa na osiągane przez nas wyniki finansowe i pogłębia straty, które realizujemy w związku z dystrybucją leków refundowanych – wyjaśnia Sucharski. – Mimo to po znacznym spadku wartości rynku aptecznego w ubiegłym roku powróciliśmy obecnie do wieloletniego trendu wzrostowego – dodaje.
Jeszcze na początku tego roku prognozował on, że w całym 2013 r. rynek wzrośnie o 3–4 proc. Teraz jest większym optymistą i sądzi – podobnie jak analityk BGŻ – że będzie to 7–8 proc.
Taki wzrost jest możliwy nie dzięki większej sprzedaży leków refundowanych, ale w związku z tym, że Polacy coraz częściej płacą pełną cenę medykamentu. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy przy zakupie należy się refundacja. Widać to w danych Narodowego Funduszu Zdrowia, który w ubiegłym roku zaoszczędził ok. 2 mld zł na tym, że Polacy kupowali leki refundowane za pełną cenę. Dodatkowo dystrybutorzy liczą na większą sprzedaż produktów farmaceutycznych.