Najwyraźniej super-cykl na rynkach towarowych „pauzuje” lub nawet się skończył.

Dziewiąty inning opóźniony ze względu na Carneya

Jedynym powodem, dla którego nie jesteśmy w dziewiątym inningu jest taki, że przed nami jeszcze przejęcie przez Carneya sterów Banku Anglii, co stanie się 1 lipca; to oznacza, że tego lata świat być może jeszcze zobaczy wejście na światową scenę największego dealera zainspirowanych przez USA monetarnych narkotyków.

Kariera Marka Carneya od początku do końca ma klasyczny, całkowicie keynesowski rys: był prezesem Rady Stabilności Finansowej grupy G20, pracował w Goldman Sachs, w kanadyjskim Departamencie Finansów i w końcu oczywiście pełnił funkcję szefa Bank of Canada. Stopnie naukowe uzyskał na Harvardzie i Oksfordzie. Nie można być już większym keynesistą/zwolennikiem kapitalizmu państwowego. Więc przygotujcie się na brytyjską wersję luzowania ilościowego w nieskończoność. Mamy bardzo negatywne spojrzenie na drugą połowę 2013 r. dla funta szterlinga i czekamy tylko na coś, co uruchomi ten motyw.

Reklama

Urzędnicy w Singapurze opowiadają się za reformami

A wracając do Singapuru – tutejsi urzędnicy, których muszę powiedzieć, że ogromnie szanuję - wszyscy w swoich wypowiedziach opowiadają się za strategiami defensywnymi i koniecznością przeprowadzenia reform. To jest werbel, w który i ja od kilku lat mocno biję: najistotniejszym wyzwaniem w czasie kryzysu jest to, że zazwyczaj sytuacja musi się stać krytycznie zła, zanim dojdzie się do koniecznego mandatu do prawdziwych zmian. W poniedziałek wicepremier i minister finansów Singapuru Tharman Shanmugaratnam uderzył w ton, który powinniśmy podjąć wszyscy: “Być może gospodarka globalna stanie w obliczu ryzyka stagnacji, jeśli nie podejmie konsolidacji fiskalnej i reform strukturalnych na rzecz bardziej zrównoważonego rozwoju w ciągu najbliższych 10 lat”.

Bezpośrednio na temat Chin wypowiedział się następująco: „Chiny muszą uporać się z reformami instytucjonalnymi, jeśli mają utrzymać dynamiczny wzrost gospodarczy w dłuższej perspektywie i uniknąć wpadnięcia w tzw. „pułapkę średnich dochodów” w postaci rosnących kosztów i malejącej konkurencyjności”. Zwróćcie uwagę, że Singapur jest najważniejszym doradcą chińskiego rządu.

Na temat obecnego stanu gospodarki: „W zbyt dużym stopniu polega się na bankach centralnych, że to one odwalą najcięższą robotę; jednak opóźni to także reformy konieczne, aby wprowadzić gospodarkę światową z powrotem na ścieżkę normalnego rozwoju.”
Część wystąpienia, której powinni posłuchać lub z której powinni się uczyć europejscy (i amerykańscy) decydenci polityczni, brzmi następująco: „Wiemy, co trzeba zrobić pod względem reform podatkowych, reform rynku pracy, budowania kapitału ludzkiego, wyrównywania nierównowagi i konkurencyjności, pozwalania na pojawienie się w zaawansowanych gospodarkach nowych, rozwijających się sektorów, w kwestii reform emerytalnych w Chinach i w starych gospodarkach wschodzących.”

Całkowicie się z tym zgadzam – sposób na wyjście z obecnego otoczenia niskiego wzrostu/niskiej produktywności to postąpić właśnie w ten sposób: zwiększyć zachęty za pomocą odpowiednich struktur podatkowych, zapewnić sobie najlepszą i możliwie najbardziej elastyczną siłę roboczą i wspierać każdą młodą firmę czy pojawiającą się branżę zdolną i gotową podjąć ryzyko. Chodzi o działanie strony podażowej – i gospodarkę w skali mikro, która – jak to już wcześniej wiele razy mówiłem – stanowi 80-85% gospodarki. Nie zapominajcie również o koncepcji ekonomicznego Trójkąta Bermudzkiego – w której omawiam podstępną mentalność i skutki “makroostrożnościowego” nadmuchiwania baniek.

Rachunki bieżące nie kłamią

Koniec super-cyklu na rynkach towarowych oznacza mniejszy wzrost w Chinach.

1. Mniej korupcji = większa konkurencja
2. Model opieki zdrowotnej = mniej oszczędności
3. Głębszy rynek kapitałowy = Inwestycje w Chinach

Mniejszy potencjał wzrostowy wynika częściowo z coraz większej utraty konkurencyjności, a zmianę tę wyraźnie widać w trendach, jakie charakteryzują dane dotyczące rachunków bieżących w Azji. W najlepszych latach nadwyżki na rachunku bieżącym azjatyckich potęg eksportowych i tzw. krajów BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) wynosiły 5-7 proc. PKB. W chwili obecnej rachunki bieżące krajów BRIC są ledwo na plusie, a Azja jako całość spadła poniżej 2 proc. Dane o rachunkach bieżących nie kłamią: to tam w pierwszej kolejności należy szukać przesłanek do oceny konkurencyjności.

Mniejsze nadwyżki na rachunkach bieżących, które można by ponownie wykorzystać, oznaczają mniejszy popyt krajowy w Chinach, co z kolei pociągnie za sobą mniejszy wzrost na rynkach walut towarowych i Azji jako całości. Z drugiej strony, bardziej pozytywnie, świat jest dziś bardziej zrównoważony niż był w latach 2006-07, kiedy to rozziew między nadwyżką Azji a deficytem USA/Europy był największy. Wyzwaniem zawsze pozostaje wyrównanie tej globalnej nierównowagi, gdyż inaczej skończylibyśmy z Azją trzymającą całe bogactwo
i brakiem klientów w zbankrutowanych Stanach i Europie.

Syper-cykl na rynku towarowym zatrzymuje się

Teraz, gdy rządy europejskie i rząd amerykański najwyraźniej nadal są na skraju bankructwa, sektor prywatny z hukiem wraca do życia.W czasie 66. dorocznej konferencji CFA Institute były dyrektor ds. inwestycji Government of Singapore Investment Corp.(GSIC), Ng Kok Song, ładnie to podsumował: “W ciągu ostatnich kilku lat Chiny stały się czynnikiem zmian w gospodarce światowej – pytanie, czy nadal będą istotnym czynnikiem napędzającym zmiany w gospodarce światowej i jakie są tego konsekwencje dla nas jako inwestorów”.

Najwyraźniej super-cykl na rynkach towarowych „pauzuje” lub nawet się skończył, a to dramatycznie zmieni naszą alokację – tak wynika z tendencji rachunków bieżących opisanych powyżej; kolejnym wskaźnikiem jest dramatyczna wyprzedaż w Australii,
a wkrótce inne waluty towarowe w tym regionie powinny za tym pójść. Ironia w tym jest taka, że „mędrcom” już prawie dwa lata zajęło zorientowanie się, że indeks CRB w 2011 r. odnotował górkę, a potem spadł (i to z poziomu niższego, niż w 2008 r.!) Przypuszczam zatem, że to robota luzowania ilościowego w nieskończoność?

Słuchajcie, gdy Singapur mówi

Konsekwencją, przynajmniej w oczach nowego dyrektora ds. inwestycji w GSIC, pana Lim Chow Kiat, będą niższe stopy zwrotu z obligacji i akcji przez najbliższe 10 lat. Cytując różne modele portfelowe powiedział, że średnia roczna stopa zwrotu z rentowności obligacji wyniesie w najbliższej dekadzie ok. 1,9 proc., podczas gdy akcje przyniosą medianę 1,6 proc. realnego zwrotu w tym okresie. I dodał, że „coraz więcej inwestorów jest zmuszonych tłoczyć się ku poszukiwaniu rentowności i podejmowaniu ryzyka, przez co zostaje nam niewielkie zabezpieczenie przed niekorzystnymi rezultatami.”

Naprawdę miło jest być w kraju, który jest tak pragmatyczny, stawia czoła wyzwaniom i wierzy w perspektywę długoterminową. Gdy Singapur mówi, zazwyczaj słucham. Ten kraj to odświeżająca zmiana tempa w porównaniu z tym, co widzę w prawie wszystkich innych miejscach, które odwiedzam w czasie moich 100 dni rocznie spędzanych w podróży; a są to obietnice reform i odbicia, które nadejdzie „już” za sześć miesięcy. Tak, jasne. Reszta świata mogłaby wziąć jedną stronę z partytury Singapuru.