Nowy rząd Islandii oświadczył, że wstrzymuje wniosek o przyjęcie do UE i rezygnuje z celu poprzedniej koalicji, jakim było przyjęcie euro. Premier-elekt Sigmundur Gunnlaugsson, którego Partia Postępowa zebrała najwięcej głosów w kwietniowych wyborach wspólnie z Partią Niepodległości, oświadczył, że nie chce przyłączyć się do ugrupowania będącego w kryzysie, gdy własna gospodarka właśnie się odradza. Zdaniem Phelpsa decyzja ta oszczędzi Islandii wielu ryzyk, które są plagą Unii.

>>> Czytaj także: Kryzys na Islandii: Wyspa ma dość cięć, znów stawia na sprawców kryzysu

- Wciąż się uczymy na temat europejskiego eksperymentu i (wciąż nie wiemy) w jakim stopniu może on zakończyć się sukcesem – powiedział noblista. – Nie można wykluczyć, że eksperyment okaże się niewykonalny, będzie niepowodzeniem.

Atrakcyjność, którą UE przyciągała kraje dążące do gospodarczej stabilności i wejścia do strefy wolnego handlu, znikła, gdy region nie potrafił dźwignąć się z kryzysu – pisze agencja Bloomberg – Wielka Brytania teraz otwarcie kwestionuje swoje powiązania z Unia, podczas gdy inne kraje, jak Dania, dystansują się od celu przyjęcia euro, aby ochronić swoje gospodarki. Islandia, która jako pierwszy kraj padła ofiarą globalnego kryzysu finansowego, obecnie cieszy się szybszym wzrostem gospodarczym niż UE.

Reklama

>>> Polecamy: Strefa euro: dlaczego Czechy chcą przyjąć euro

- Nie mogę uwierzyć, że ktoś poważnie rozważa teraz wstąpienie do UE. To tak jakby powiedzieć: „to piękny dom – akurat teraz jest ogarnięty pożarem – powinniśmy więc go kupić – argumentuje Phelps.

Phelps, który zdobył Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii w 2006 roku za swoją teorię o wzajemnych powiązaniach między oczekiwaniami inflacyjnymi i bezrobociem, stawia pod znakiem zapytania przyszłość euro – i szerszej Unii – gdyż po trzech latach kryzysu zadłużeniowego funkcjonowanie pięciu państw zależy od zagranicznej pomocy finansowej.