Ale konflikt został zażegnany: Unia Europejska zadekretowała, że restauracje w 27 krajach członkowskich mogą dalej stawiać na swoich stołach oliwę z oliwek w butelkach do wielokrotnego użytku, cofając zakaz, który miał wejść w życie od 2014 roku.

Zaledwie tydzień po tym, jak mało znany komitet poparł tę koncepcję, unijny komisarz ds. rolnictwa Dacian Ciolos ją przekreślił. Obiecał regulacje, które „wezmą pod uwagę interesy wszystkich, a nie tylko niektórych, aby uniknąć nieporozumienia”.

Figiel z oliwą z oliwek przechodzi do historii podobnie, jak wycofane zakazy w sprawie niekształtnych warzyw i kryminalne kary dla sklepów spożywczych ignorujących system metryczny, jako przykłady regulacyjnego szaleństwa w Europie – nawet jeśli wiele doniesień o przesadnych regulacjach w UE rozmija się z faktami.

Pojemniki jednorazowego użytku “kosztowałyby nas mnóstwo pieniędzy” – mówi Damien Vanderhoeven, właściciel restauracji Coriandre w Brukseli, który zaopatruje się w rzadkie gatunki oliwy wyszukiwane spośród ponad 1,9 mln gajów oliwnych w Europie.

Reklama

Wszystko zaczęło się w lipcu zeszłego roku od Planu Akcji dla Sektora Oliwy z Oliwek w UE, którego celem było podniesienie jakości, zlikwidowanie nadprodukcji, wsparcie dochodów rodzinnych producentów i ochrona konsumentów przed nabywaniem oliwy z oliwek podrzędnego gatunku lub fałszywie oznakowanych jako dobry produkt, „extra virgin”.

>>> Czytaj też: Grecja minęła zakręt? To nieprawda

Oliwkowe supermocarstwo

Podczas gdy globalne polityczne ambicje Unii się kurczą, jest ona jedynym światowym supermocarstwem z w dziedzinie oliwy z oliwek. Na Unię przypada 73 proc. światowej produkcji i 66 proc. konsumpcji.

Sześciopunktowy plan został z entuzjazmem przyjęty przez Grecję, Portugalię, Hiszpanię i Włochy, gdzie produkuje się 97 proc. oliwy z oliwek w UE, w większości subsydiowanych z unijnego budżetu na rolnictwo. Na przykład w latach 2006-2009 dopłaty z UE stanowiły 48 proc. dochodu przeciętnego rolnika w Grecji zajmującego się uprawą oliwek.

Jeden z działów Planu akcji forsował ideę butelek jednorazowego użytku. Restauracje miały serwować oliwę z oliwek w „pojemnikach, których nie można ponownie używać”. Zatem zamiast korkowanych butli, czasami z kranikiem, czasami z motywami śródziemnomorskimi, klienci mieli posługiwać się dzbanami, flakonami, butlami i plastikowymi pojemnikami jednorazowego użytku.

Do lutego unijna większość gromadziła się wokół tych propozycji. 14 maja rolniczy attaché z 15 krajów głosowało za projektem – dostatecznie dużo, aby utrzymać pomysł przy życiu, ale za mało dla osiągnięcia superwiększości i wprowadzenia go w życie.

Rozdarcie jak w kryzysie zadłużeniowym

Głosowanie odwzorowywało rozdarcie pomiędzy bardziej wydajnymi gospodarkami kredytodawców z Północy i mniej konkurencyjnymi i zadłużonymi gospodarkami z Południa, które prześladuje Europę od wybuchu kryzysu fiskalnego w 2009 roku. Teraz konsumenci z Północy i producenci z Południa spierali się o dzbany do oliwy z oliwek.

Przeciwko zakazowi zagłosowało trio twardogłowych z kryzysu zadłużeniowego – Niemcy, Holandia i Finlandia – oraz sześć innych krajów. Wielka Brytania, Belgia i Węgry wstrzymały się od głosu. Za propozycjami opowiedziało się 15 krajów, w tym piątka korzystająca z pomocy finansowej – Grecja, Portugalia, Hiszpania, Cypr oraz Irlandia, konsument oliwy z oliwek.

Głos zabrała Wielka Brytania, wieloletni i tradycyjny przeciwnik ekscesów regulacyjnych w UE. W dwa dni po ostatnim szczycie w Brukseli premier David Cameron powiedział, że to jest akurat przykład sprawy, która nawet nie powinna być w Europie dyskutowana, czy też stawiana na porządku dziennym.

Oczy znowu zwróciły się na Komisję Europejską. Porzucając południowe lobby oliwkowe komisarz Ciolos zdecydował, że konsumenci zasługują „na taką samą dozę uwagi” i zablokował projekt.

>>> Polecamy: Skandal z koniną obnażył słabość produkcji żywności na świecie