Z raportu Krajowego Instytutu Statystycznego wynika, że mieszkańców Francji martwi przede wszystkim stale obniżający się poziom życia.

Takie nastroje, w skali makroekonomicznej, spowodowane są deficytem i koniecznością oszczędzania na wydatkach publicznych, mimo, że prezydent Hollande i jego socjalistyczny rząd odżegnują się od lansowanej przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel polityki zaciska nią pasa.

O pogłębiającym się kryzysie nad Sekwaną mówi się bez przerwy. Teraz wyniki opublikowane przez instytut INSEE to potwierdzają. Pesymizm sięga rekordowych rozmiarów. Ankietowane osoby uważają, że 11-procentowe bezrobocie jeszcze się powiększy. Wbrew przedwyborczym obietnicom, Hollandowi w ciągu ponad roku pełnienia funkcji prezydenta V Republiki nie udało się zahamować bezrobocia i ograniczyć deficytu. Co więcej, prognozy dotyczące drepczącej w miejscu gospodarki nie skłaniają do optymizmu.

Reklama