"Choć Kacper Kostrzewa z EDP Polska powiedział 'Rz', że na razie zarząd firmy nie podjął żadnych decyzji, to, jak ustaliliśmy, spółka rozważa rezygnację z pozwolenia na ok. 200 MW mocy na Bałtyku wartych 5,5 mld zł. To pozwolenie, które firma ta wygrała w trybie rozstrzygającym z Generpolem" - czytamy w gazecie.

"Rz" podkreśla, że byłby to kolejny zagraniczny inwestor, który "traci cierpliwość" - po wycofaniu się z wiatrowej energetyki na lądzie Iberdroli i Donga (ich aktywa kupiły PGE i Energa).

Gazeta zwraca też uwagę, że wiceminister transportu Anna Wypych-Namiotko przyznała ostatnio, że sześć z 22 wydanych decyzji dla farm na Bałtyku (wniosków było prawie 60) wygasło, bo inwestorzy nie wpłacili w terminie obowiązkowej opłaty 1 promila wartości inwestycji. "Do budżetu wpłynęło z tego tytułu 93 mln zł (z siedmiu inwestycji), a kolejne oczekiwane sumy to prawie 60 mln zł" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Głównym powodem rezygnacji są opóźniające się prace nad ustawą o odnawialnych źródłach energii (OZE).

Reklama

Tymczasem z opublikowanego w ub. tygodniu raportu firmy doradczej Ernst&Young, przygotowanego na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) wynika, że osiągnięcie 6 GW mocy morskich farm wiatrowych w 2025 r. będzie oznaczać 73,8 mld zł wartości dodanej dla polskiej gospodarki.