Wczoraj na tych rynkach panowały jednak zróżnicowane nastroje – o ile ceny złota czy srebra kontynuowały zniżkę, to ropa, a także platyna i pallad, podrożały.

Złoto: najgorszy tydzień od 30 lat

Wczoraj notowania złota dotarły do okolic 1200 USD za uncję. Jest to najniższy poziom cen surowca od sierpnia 2010 roku, a więc od niemal 3 lat. Dzisiaj rano presja podaży na tym rynku nadal była widoczna – notowania złota zeszły poniżej 1200 USD za uncję, m.in. ze względu na realizację wielu stop-lossów w tym rejonie cenowym. Niemniej jednak, to techniczne wsparcie zostało obronione.

Ostatnie sesje były dla inwestorów na rynku złota bardzo trudne. Jeszcze na początku ubiegłego tygodnia cena kruszcu oscylowała w okolicach 1400 USD za uncję – od tego czasu notowania złota spadły o około 200 USD za uncję, co oznacza 15-procentowy spadek w zaledwie 2 tygodnie.

Reklama

Tymczasem w całym II kwartale 2013 r. złoto zostało przecenione o około 25%. Według agencji Reuters, jest to najgorszy wynik kruszcu od 1968 roku, a więc od momentu, kiedy Reuters zaczął monitorować rynkowe ceny złota. Jeśli dzisiaj notowania złota nie wzrosną, to również ten tydzień okaże się na rynku złota wyjątkowo słaby – a dokładniej, najsłabszy od 1983 roku.

Natomiast od początku bieżącego roku notowania złota spadły o około 28% - jest to najgorszy wynik od 1981 roku.

Szansa na odbicie notowań złota w górę istnieje w krótkim terminie, jednak obecnie scenariusz wzrostowy jest ogólnie mało prawdopodobny. Wynika to przede wszystkim z braku popytu. Po dynamicznym spadku notowań złota w połowie kwietnia br., wielu inwestorów uznało to za okazję do kupna, a popyt na fizyczne złoto ożywił się w szczególności w Azji. Niemniej jednak, tym razem z takim ożywieniem popytu nie mamy do czynienia – inwestorzy prawdopodobnie wyczekują ustabilizowania się cen złota.

Dzisiaj kluczowym wsparciem dla cen złota pozostaje rejon 1200 USD za uncję. Jeśli zostanie on pokonany przez stronę podażową, to kolejną techniczną barierą będą okolice 1155-1160 USD za uncję.

Raport USDA: będzie kolejna niespodzianka?

Dzisiejsza sesja może być interesująca także dla inwestorów na rynku kukurydzy. Wynika to z zaplanowanej na dzisiaj (na godzinę 18.00 polskiego czasu) publikację amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA). USDA opublikuje bowiem swój kwartalny raport dotyczący zapasów kukurydzy, który może doprowadzić do większego ruchu cenowego.

Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia już przy okazji poprzedniego raportu, opublikowanego na koniec marca. Wtedy publikacja ta przyczyniła się do ostrej przeceny kukurydzy w USA. Marcowy raport wywołał sporo kontrowersji, ponieważ pokazał on zaskakująco optymistyczne wyliczenia dotyczące zapasów kukurydzy w Stanach Zjednoczonych. Zapasy zboża w USA zostały wyliczone (stan na 1 marca) na poziomie 5,4 mld buszli, co aż o 400 mln buszli mijało się z prognozami rynkowymi (niecałe 5 mld buszli).

Nie była to jedyna tak duża rozbieżność pomiędzy wyliczeniami analityków rynkowych a raportem USDA. Ci pierwsi nie są w stanie dotrzeć do szczegółowych danych o zapasach (te są bowiem rozproszone pomiędzy różne podmioty). Po doświadczeniach z marca, eksperci ankietowani przez agencję Reuters są szczególnie ostrożni w formułowaniu prognoz. Średnio podają oni stan zapasów na dzień 1 czerwca na poziomie ok. 2,85 mld buszli, jednak wielu z nich zaznacza, że ich wyliczenia może znaleźć się nawet 250-300 mln buszli powyżej lub poniżej danych USDA.

Dzisiaj notowania kukurydzy poruszają się stabilnie w rejonie 538 USD za 100 buszli. Spora „przepaść” cenowa widoczna na wykresie tego zboża jest spowodowana rolowaniem kontraktów z tych zapadających w lipcu na kontrakty grudniowe. Relatywnie niska cena tych drugich wynika z faktu, że w międzyczasie na rynku pojawi się spora podaż zboża po żniwach, które w zależności od rejonu świata będą trwały od sierpnia do listopada.