Rolnicy, producenci i handlowcy szacują swoje straty z powodu dyrektywy tytoniowej na ponad 10,5 mld zł.
Produkcja i sprzedaż papierosów mentolowych oraz slim ma być zakazana w całej UE – zaproponowała wczoraj Komisja Ochrony Zdrowia i Środowiska, odpowiedzialna za przygotowanie stanowiska Parlamentu Europejskiego w sprawie dyrektywy tytoniowej. Oprócz tego chce ona zwiększenia rozmiarów ostrzeżeń zdrowotnych na paczkach do 75 proc. ich powierzchni.
Ostateczną decyzję w sprawie dyrektywy tytoniowej podejmą europosłowie do września. Jednak już teraz rolnicy, przetwórcy i handlowcy mówią o gigantycznych stratach, które poniosą z powodu jej nowelizacji. Wejście w życie dokumentu w obecnym kształcie oznacza zdelegalizowanie niemal 38 proc. rynku wyrobów tytoniowych w Polsce, którego wartość przekracza 30 mld zł.
– Nie sądzę, by amatorzy papierosów mentolowych i slim zrezygnowali zupełnie z palenia. Część z nich zapewne przerzuci się na inne wyroby. Dlatego rynek się skurczy, ale o 5 proc. – ocenia Małgorzata Handzlik, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Koncerny tytoniowe podkreślają jednak, że wiele osób nadal będzie palić papierosy mentolowe czy slim, ale te z przemytu. Dlatego mówią o większych stratach. Krajowe Stowarzyszenie Przemysłu Tytoniowego ocenia je nawet na 30 proc. rynku. Bardziej optymistycznie nastawieni przedstawiciele branży mówią o ubytku rzędu 10 proc. Jednak nawet przy tym scenariuszu oznacza to dla koncernów o obrotach 5 mld zł utratę 500 mln zł.
Reklama
Jeszcze dotkliwszych konsekwencji spodziewają się małe i średnie sklepy. Z raportu Centrum im. Adama Smitha wynika, że ich obroty zostaną ograniczone o 8,6 mld zł w skali roku. Sami handlowcy mówią o większych stratach, rzędu 10 mld zł. – Mniejszy popyt na papierosy przełoży się na słabszą sprzedaż towarów impulsowych, takich jak gazety, baterie, gumy do żucia, batony czy doładowania do telefonów. Spodziewamy się nawet 15 proc. spadku w obrotach. W przypadku sklepu o wielkości 100 mkw. oznacza to sprzedaż mniejszą o ok. 20 tys. zł miesięcznie – wylicza Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Dyrektywy tytoniowej obawiają się też plantatorzy. – Przewidujemy, że zamówienia na surowiec spadną przynajmniej o 20 proc. Oznacza to dla rolników sprzedaż mniejszą o ponad 40 mln zł – wyjaśnia Przemysław Noworyta, dyrektor Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu. W zeszłym roku 14 tys. gospodarstw sprzedało tytoń za ponad 200 mln zł.
Według Centrum im. Adama Smitha straci również polski budżet. Z jego wyliczeń wynika, że gdyby delegalizacja 38 proc. wyrobów tytoniowych zachęciła ich nabywców do rzucenia palenia, to wpływy podatkowe spadłyby o 8,85 mld zł.
Na osłodę jednak Komisja Ochrony Zdrowia i Środowiska zaproponowała okres przejściowy, który miałby trwać przez 36 miesięcy od daty wejścia nowej dyrektywy w życie.
22,5 tys. sklepów może zniknąć z rynku po wejściu dyrektywy tytoniowej
175 mln zł o tyle rocznie mogą spaść inwestycje własne koncernów
4,5 mld zł to szacunkowa wielkość szarej strefy wyrobów tytoniowych