Nieco osłabiło to prawdopodobieństwo pojawienia się presji inflacyjnej w kolejnych miesiącach, podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) w raporcie.

"Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu br. ponownie spadł, co nieco osłabiło prawdopodobieństwo pojawienia się presji inflacyjnej w kolejnych miesiącach tego roku" - głosi raport.

"Niemniej jednak wskaźnik nie spadł poniżej swego ostatniego lokalnego minimum ze stycznia br., zaś od lutego do maja br. wykazywał zdecydowaną tendencję do wzrostu. Obecnie w gospodarce w kierunku wolniejszego wzrostu cen działają przede wszystkim czynniki sezonowe, zaś antyinflacyjne działanie czynników wynikających z fazy cyklu koniunkturalnego stopniowo zmniejsza się" - czytamy dalej.

Spośród ośmiu składowych wskaźnika w lipcu br. pięć działało w kierunku wzrostu inflacji, i trzy w kierunku jej spadku.

"Czynnikiem, który obecnie w największym stopniu zagraża stabilności cen jest kurs złotego. Tendencję do słabnięcia krajowej waluty obserwujemy od początku roku, kiedy to złoty stracił blisko 5 proc. swej wartości. Kolejna obniżka podstawowych stóp procentowych NBP oraz zmniejszone zainteresowanie zagranicznych inwestorów polskimi papierami dłużnymi to podstawowe czynniki utraty siły narodowej waluty" - napisał BIEC.

Słabszy złoty oznacza wzrost cen towarów importowanych, choć dane na temat cen importu (najnowsze dane dotyczą marca br.) nie wykazują na razie tendencji do przyspieszonego wzrostu, czytamy dalej.

Z kolei stopniowe rozprzestrzeniane się wyższych cen benzyny przekłada się na ceny usług związanych z transportem i magazynowaniem dóbr.

Ponownie wzrosły jednostkowe koszty pracy, choć wzrost ten nie był znaczący.

Menadżerowie przedsiębiorstw produkcyjnych zmniejszyli swe oczekiwania co możliwości podnoszenia cen na swe wyroby, konkluduje BIEC.