Choć może się nam wydawać, że w sklepach jest coraz drożej, to dane o inflacji (w maju wyniosła tylko 0,5 proc.) i publikowane regularnie przez GUS oraz Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej cenniki poszczególnych produktów i usług skłaniają do postawienia zgoła odmiennej tezy – w ciągu ostatniego roku wiele towarów potaniało.

Spadły między innymi ceny sprzętu audiowizualnego, fotograficznego i informatycznego. W maju tego roku porównywalne produkty z tej kategorii były o 7,8 proc. tańsze niż przed rokiem. W tym czasie potaniało również AGD – średnio o 1,3 proc. Coraz mniej kosztuje również odzież i obuwie – w maju ceny ubrań były o 4,9 proc. niższe niż przed rokiem, a butów – o 4,4 proc.

>>> Czytaj też: Projekcja NBP: inflacja jeszcze długo będzie niska

Optymistycznie z punktu widzenia konsumentów sytuacja wygląda również w branży spożywczej. Choć generalnie żywność podrożała o 1,7 proc. rok do roku, to za wiele produktów z tej grupy płacimy dziś znacznie mniej niż w maju 2012. Dla przykładu jajka potaniały aż o 13,7 proc., banany – o prawie 10 proc., a cukier – o 4,3 proc. Nieco mniej płacimy również za niektóre produkty mleczne, pieczywo czy mięsa. Zdaniem ekspertów przyczyn tego kurczenia się cen jest kilka.

Reklama

– Przede wszystkim ma na to wpływ niski popyt – ocenia Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Zwraca uwagę, że z racji na mały wzrost płac i wysokie bezrobocie Polacy ograniczają zakupy. Także w przypadku wielu wyrobów trwałego użytku mamy do czynienia z postępującym zjawiskiem spadku cen związanym z postępem technologicznym. – Na przykład część sprzętu informatycznego, audiowizualnego, optycznego, fotograficznego lub AGD szybko się starzeje albo wychodzi z mody – wyjaśnia Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Bank Polska.

Obniżki wynikają także z ekspansji handlu wielkopowierzchniowego, zwłaszcza zagranicznych sieci handlowych, które bardzo szybko zwiększają liczbę dyskontów w naszym kraju – w ciągu ostatnich pięciu lat ich liczba wzrosła o prawie 80 proc. i obecnie wynosi 3 tys. – Przyciągają one klientów, oferując wybrane produkty po bardzo niskich, promocyjnych cenach, a przy okazji sprzedają im towary, na które mają wyższe marże – twierdzi Tomasz Kaczor.

>>> Czytaj też: PKB: ożywienie gospodarcze przyjdzie z Zachodu

Ceny dławi również potężny import tanich towarów z Dalekiego Wschodu – głównie Chin i Korei Południowej. Tylko w pierwszych pięciu miesiącach tego roku osiągnął on wartość 7,2 mld euro. Wymusza spadek cen, bez którego część towarów trudno byłoby sprzedać, nawet przy lepszej jakości. Analitycy są przekonani, że również w przyszłości ceny wielu produktów będą spadać. Także wtedy, gdy kryzys opuści gospodarkę i przyspieszy wzrost pensji. Zawsze będziemy bowiem mieli do czynienia z jednym – ostrą konkurencją pomiędzy sieciami handlowymi.