W skierowanym do konsultacji ministerialnym dokumencie – Przeglądzie funkcjonowania systemu emerytalnego – wymienionych jest kilka kryteriów, które muszą być spełnione, aby proponowane przez rząd zmiany weszły w życie. Jednym z warunków jest zapewnienie stabilności na rynku kapitałowym.
– Autorzy raportu najwyraźniej nie rozumieją, jak działa rynek kapitałowy i jaka jest na nim rola OFE. Widać to szczególnie wyraźnie, gdy czyta się tę część opracowania, która dotyczy wpływu nacjonalizacji aktywów OFE na rynek kapitałowy – przekonuje Tomasz Bardziłowski, wiceprezes Domu Inwestycyjnego Investors.
Napisano tu, że Fundusz Rezerwy Demograficznej zarządza akcjami „w sposób pasywny i sprzedaje tak, by nie powodować spadku rynkowych notowań tych papierów”, a ZUS stopniowo je sprzedaje „co najmniej po cenie z dnia przeniesienia”.
– Taki efekt można osiągnąć, jeśli akcje będzie się sukcesywnie sprzedawać przez kilka lub kilkanaście lat – wyjaśnia Tomasz Bardziłowski.
Reklama
Analitycy z DI Investors przeanalizowali średnie obroty oraz płynność akcji spółek, w których OFE mają obecnie największe udziały. Na tej podstawie obliczyli, ile trwałaby sprzedaż akcji, które w każdej z nich mają obecnie fundusze emerytalne. W skrajnym przypadku, jakim jest Grupa Kęty, upłynnienie pakietu ponad 70 proc. akcji trwałoby ponad 10 lat.
Nie oznacza to, że takie wydłużenie procesu sprzedaży da gwarancję utrzymania kursu na niezmienionym poziomie, szczególnie jeśli akcje byłyby oferowane w większych pakietach. – O inne niż pakietowe transakcje byłyby niezwykle trudno, ponieważ mówimy o aktywach wartych miliardy złotych – podkreśla Bardziłowski.
W tej sytuacji sprzedający, aby zbyć papiery przejęte od OFE, musiałby zaoferować duże dyskonto wobec wartości godziwej. – Sięgałoby ono od 10 proc. do kilkudziesięciu proc. – szacuje wiceprezes DI Investors.
A gdyby znalazł się inwestor chcący przejąć którąś ze spółek, które trafią pod skrzydła ZUS? Zdaniem Krzysztofa Polaka, dyrektora BM Alior Banku, znalezienie takiego kupca może się udać najwyżej w kilku przypadkach. OFE są zaś obecnie akcjonariuszami ok. 250 firm notowanych na głównym parkiecie GPW, a w ponad 60 z nich mają pakiety większe niż 25 proc.
Łukasz Bugaj z DM BOŚ przypomina warunki zapisane w ministerialnym dokumencie. – Wykluczałoby sprzedaż akcji polegającą na przyspieszonym budowaniu księgi popytu. Ten sposób sprzedaży musiałby bowiem negatywnie wpłynąć na kurs – uzasadnia Bugaj. Analityk DM BOŚ nie wyklucza jednak, że gdyby po jakimś czasie się okazało, że ZUS potrzebuje szybciej pieniędzy, to zapisane w dokumencie warunki mogłyby być zawieszone lub zniesione. – Przykład na tego typu postępowanie mieliśmy w tym tygodniu, gdy minister finansów ogłosił, że zawiesza próg 50 proc. relacji długu do PKB – mówi Bugaj.
Choć żadnych decyzji w sprawie zmian w systemie emerytalnym jeszcze nie podjęto, efekty dla GPW już są widoczne. – Niepewność związana z planowanymi zmianami jest jednym z powodów odpływu zagranicznych inwestorów z parkietu. Wnioskować o tym można na podstawie stagnacji, jaka panuje na GPW, podczas gdy inne rynki szybują – podkreśla szef DM Alior Banku.
– Jeśli zmiany w systemie emerytalnym nie miałyby wywoływać niestabilności na rynku kapitałowym, to trzeba by odrzucić każdy wariant, który skutkuje przeniesieniem aktywów akcyjnych do ZUS – konkluduje Bardziłowski.

>>> Polecamy: OFE, czyli ubój emerytów