"Nie ma takiego ryzyka. Oczywiście można sobie wyobrazić jakieś katastrofalne scenariusze wynikające np. z kursu złotego, bo część długu jest w walutach obcych, ale ten kurs już nie jest tym kursem na koniec roku" - powiedział Ludwik Kotecki dziennikarzom.

Podkreślił, ze kurs EUR/PLN za I połowie br. kształtował się na poziomie 4,17 i był "bezpieczny z punktu widzenia relacji długu do PKB".

"Drugie półrocze musiałoby być dramatycznie dużo, dużo gorsze jeśli chodzi o kurs złotego, a dziś na to nie wygląda. Ktoś mógł mieć obawy, że po ogłoszeniu przez premiera nowelizacji on się osłabi, ale wręcz przeciwnie, lekko umocnił się" - powiedział były wiceminister finansów.

Według niego, nowelizacja budżetu była przedstawiana jako rzecz normalna w czasach, kiedy koniunktura słabnie; stąd też została ona już zawarta w kursie.

Reklama

Wcześniej w tym tygodniu premier Donald Tusk poinformował, że dochody budżetowe w 2013 r. będą niższe o ok. 24 mld zł. W efekcie nowela budżetowa, którą rząd przedstawi w sierpniu, będzie zakładać wzrost deficytu budżetowego o 16 mld zł (wobec obecnych 35,6 mld zł) oraz cięcia wydatków rzędu 8,0-8,6-mld zł.

Wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski mówił wówczas, że zwiększenie deficytu o 16 mld zł, czyli o ok. 1 proc. PKB, będzie miało ogromny efekt stymulacyjny dla gospodarki. Dodatkowo oszczędności w resortach na kwotę ponad 8 mld zł będą kontynuacją konsolidacji finansowej i przyniosą korzyści w kolejnych latach.

Budżetowy "bufor"

Zakładany w nowelizacji tegorocznego budżetu zwiększony poziom deficytu musi zakładać "bufor" w wysokości kilku miliardów złotych tak, aby uniknąć zagrożenia kolejną nowelizacją, wynika z wypowiedzi głównego ekonomisty Ministerstwa Finansów Ludwika Koteckiego.

"Nowelizacja musi być wprowadzona jedną nowelą, z związku z tym musimy w momencie, kiedy dokonujemy podwyższenia deficytu zrobić to tak, aby to było bezpieczne i nie było potrzeby rewidowania i martwienia się budżetem państwa jeszcze w tym roku. W związku z tym, to musi być pewien zapas. Kilkumiliardowy bufor musi istnieć, aby bezpiecznie realizować budżet do końca roku" - powiedział Kotecki dziennikarzom.

Podkreślił, że ważne jest, by móc powiedzieć, iż nie ma niebezpieczeństwa ponownej dyskusji nad budżetem jeszcze na 2013 rok i by móc zająć się budżetem na przyszły rok.

Były wiceminister finansów zwracał też uwagę, że należy poczekać na ustalenia z resortami dotyczące strony wydatkowej - to pozwoli ustalić ostateczne parametry wydatków i deficytu. Na pewno rząd nie planuje obecnie zmniejszać strony dochodowej.

"W związku z tym to, jakie będą wydatki i deficyt dokładnie będziemy wiedzieć za dwa, trzy tygodnie i wtedy będziemy mogli określić poziom deficytu" - powiedział Kotecki.

Deficyt z obligacji i kredytów

Około połowa zwiększonego o 16 mld zł deficytu budżetowego w tym roku zostanie sfinansowana długiem, a druga połowa kredytami z dużych międzynarodowych instytucji finansowych, poinformował główny ekonomista Ministerstwa Finansów Ludwik Kotecki.

"Część deficytu będzie finansowana kredytami z dużych międzynarodowych instytucji finansowych, ale w tej chwili nie potrafię jeszcze precyzyjnie określić tych kwot, a pozostała część będzie sfinansowana długiem. To będzie mniej więcej pół na pół" - powiedział Kotecki dziennikarzom.

Według wcześniejszych zapowiedzi przedstawiciele resortu, na koniec lipa poziom sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych wyniesie 91 proc., z uwzględnieniem 1 mld euro kredytu z Banku Światowego. Resort zawiesił na lipiec i sierpień przetargi obligacji hurtowych z zastrzeżeniem, że w przypadku dalszej stabilizacji sytuacji rynkowej i zgłaszanego dużego popytu możliwe będzie ich przeprowadzenie. We wrześniu planowane jest przeprowadzenie jednego przetargu sprzedaży obligacji.