Związkowcy zagrozili strajkiem i zablokowaniem oferty publicznej przewoźnika, jeśli ten nie spełni ich żądań płacowych. W obawie o losy debiutu, który jest zaplanowany na IV kw., zarząd PKP Cargo ustąpił.

– Jesteśmy gotowi do dalszego dialogu i widzimy możliwość zwiększenia pakietu korzyści dla pracowników – powiedział Łukasz Boroń, prezes PKP Cargo. Według ustaleń DGP spółka zgodzi się na zwiększenie premii prywatyzacyjnej, która miała wynieść 120 mln zł i wydłużyć 3-letnią gwarancję zatrudnienia. Kością niezgody wciąż jest postulowana podwyżka w wysokości 450 zł dla każdego członka 24-tysięcznej załogi.

Zarząd trwa na stanowisku, że to kosztowałoby większość zysku netto za 2012 r. Ale z zakulisowych informacji wynika, że spółka jest w stanie zgodzić się na podwyżkę w wersji okrojonej i rozłożonej na kilka lat.

Wczorajsze mediacje analitycy odbierają jako zapowiedź kompromisu i zielone światło dla ofert publicznych.

Reklama

Niepotwierdzona oficjalnie wycena spółki przekracza 4 mld zł. Na warszawskiej giełdzie ma być sprzedanych do 50 proc. akcji przewoźnika minus jedna akcja (pakiet kontrolny zostanie na razie w rękach PKP). To będzie największa oferta publiczna od dwóch lat. – PKP Cargo mają szansę spotkać się z dużym zainteresowaniem inwestorów instytucjonalnych. Spółka powinna gwarantować inwestorom przyzwoitą płynność – twierdzi Kacper Żak, zarządzający w Noble Funds TFI.

– PKP Cargo wpisują się w grono spółek cyklicznych, czyli reagujących na zmiany sytuacji gospodarczej. To ciekawa opcja dla inwestorów, którzy angażują się w akcje mogące skorzystać na wzroście gospodarczym. PKP Cargo są poza tym jedynym dużym graczem na tle raczej rozdrobnionego rynku, więc mają szansę na zwiększanie udziałów przez konsolidację – przewiduje. Analitycy zwracają uwagę, że PKP Cargo nie tylko nie mają odpowiednika na GPW, ale będą też pierwszą spółką z tej branży w Europie notowaną na giełdzie. Taki kolos, znaczący dla indeksów giełdowych, zawsze jest chętnie kupowany przez inwestorów dbających o dywersyfikację portfela. Mocne strony oferty? Według raportu AT Kearney rynek cargo w Polsce do 2020 r. będzie się rozwijał – w umiarkowanym scenariuszu – w tempie 1,1 proc. rocznie. W Europie PKP Cargo ustępują tylko niemieckiemu DB Schenker, które ma 3,5 razy więcej przewozów, ale polski przewoźnik wygrywa z nim wysokością marży EBITDA.

>>> Czytaj tez: Związkowcy szkolą się, żeby w mediach wyglądać profesjonalnie

Prezes spółki Łukasz Boroń chwali się, że PKP Cargo posiadają tabor (łącznie 70 proc. używanego na polskim rynku) na własność, więc odpadają koszty obsługi finansowania. Ale minusów oferty też jest dużo. Ewentualny strajk może wpłynąć negatywnie na wycenę akcji, zmniejszając wpływy z emisji. Maleją udziały firmy w rynku: według danych Urzędu Transportu Kolejowego w tym roku po raz pierwszy od lat na PKP Cargo przypada poniżej 50 proc. przetransportowanej masy. Brakiem w prospekcie emisyjnym PKP Cargo, o którym związkowcy zamierzają poinformować KNF, są wysokie koszty dostępu do infrastruktury.

>>> Czytaj też: Debiut PKP Cargo: spółka złożyła prospekt emisyjny w KNF

Menedżerów spółki niepokoi też niepewna przyszłość OFE, które wydawały się pewnym nabywcą akcji w ofercie. – OFE były jednymi z najważniejszych inwestorów w dotychczasowych prywatyzacjach. Jeśli ich rola na rynku kapitałowym zostanie zmarginalizowana, przynajmniej w średnim terminie może to niekorzystnie odbić się na popycie na akcje w ofertach publicznych – mówi Kacper Żak.

>>> Czytaj też: W PKP Cargo maszynista z Solidarności zarabia więcej niż prezes

ikona lupy />
PKP Cargo / Media