Kwota dopłaty będzie zależała od wielkości tej powierzchni kolektora, która wytwarza ciepło, a nie jego powierzchni całkowitej. Spółki specjalizujące się w sprzedaży kolektorów próżniowych, które w dużej części sprowadzane są z Chin, skarżą się, że w ten sposób faworyzowani będą dostawcy i producenci kolektorów płaskich. W produkcji tych ostatnich specjalizują się polskie firmy, które skarżyły się na dotychczasowe zasady – ich zdaniem promujące mniej wydajne urządzenia z Dalekiego Wschodu.
– Nie planujemy żadnych zmian. Nowe zasady spowodują, że wzrośnie liczba zakupionych kolektorów. Na etapie przygotowania programu nie można było przewidzieć, że na rynku pojawią się produkty, których powierzchnia całkowita jest znacznie wyższa, niż wymagają tego względy konstrukcyjne – mówi Witold Maziarz, rzecznik funduszu.
Grupa ponad 40 firm złożyła niedawno w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów wniosek o zbadanie, czy decyzja NFOŚiGW jest zgodna z prawem i czy nie ogranicza wolnej konkurencji. Mimo tego nadal liczą na porozumienie z funduszem. – Zgłosiliśmy się do NFOŚiGW z prośbą o spotkanie. Teraz czekamy na wyznaczenie terminu. Chcemy na nim zaproponować takie zmiany w sposobie dopłat, które pozwolą funduszowi wypełniać jego cele, nie doprowadzą do konfliktu w branży producentów i dystrybutorów kolektorów i będą korzystne dla klientów. Bardzo wiele sobie po tym spotkaniu obiecujemy – ocenia Katarzyna Motak, prezes spółki Caldoris Polska.
Z 450 mln zł przeznaczonych na wsparcie czystych źródeł energii cieplnej NFOŚiGW rozdysponował już ok. 280 mln zł.
Reklama