Jak będzie wyglądać nowa koalicja w Niemczech? Czy sojusz pomiędzy Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną Angeli Merkel a Wolną Partią Demokratyczną zostanie odnowiony, czy też powróci wielka koalicja pomiędzy blokiem Merkel a socjalistami?

W każdym przypadku Niemcy muszą podjąć szereg istotnych decyzji w czwartym kwartale. Należy rozwiązać problemy Grecji i Cypru, a Portugalia najprawdopodobniej będzie potrzebowała dodatkowego finansowania. Ponadto należy uwzględnić koniunkturę gospodarczą, która wykaże dalsze osłabienie po tym, jak „pierwsze oznaki wiosny”, które widzieliśmy tego lata, okażą się falstartem na drodze do ożywienia.

Nieunikniona prawda o Europie

Europa musi spojrzeć prawdzie w twarz. Niski wzrost PKB, rosnące bezrobocie i starzejące się społeczeństwo to problemy, których nie da się łatwo uniknąć, z pewnością nie w sytuacji zamrożonych rynków kredytowych, braku poprawy produktywności czy reform strukturalnych. Ukryte problemy Europy nigdzie nie są tak wyraźne, jak w Niemczech, gdzie jednym z kluczowych punktów w bieżących wyborach jest kwestia 7 milionów „pracującej biedoty” – osób aktywnych zawodowo, którzy nie są w stanie zaspokoić potrzeb innych, niż podstawowe.

Reklama

Niemcy to najbogatszy kraj europejski, jednak zmaga się z olbrzymimi wyzwaniami natury społecznej i ekonomicznej, nawet jeżeli dane ogółem wydają się doskonałe. Uświadomienie sobie trudnego położenia Niemiec to podstawowa zmiana charakteru tego kryzysu. W latach 2009-2012 był to głównie kryzys Club Medu. Jednak od końca 2012 r. kryzys przetoczył się gwałtownie przez tradycyjnie silne państwa północnej Europy, takie jak Niemcy, Holandia czy Finlandia. Niemcy odnotowują najlepsze wyniki, jednak szeregi „pracującej biedoty” to oznaka spowolnienia gospodarki.

>>> Czytaj również: Żelazna Kanclerz pod ostrzałem opozycji. Niemcy znów wesprą finansowo Grecję

Presja na euro utrudnia proces dostosowania

Strefa euro zmierza w stronę rekordowej nadwyżki na rachunku bieżącym od wprowadzenia wspólnej waluty na początku 2002 r. Oczywiście, eksport niemiecki był w dobrej kondycji, jednak głównym czynnikiem w tym zakresie było załamanie popytu w państwach peryferyjnych. Utrzymanie się tego trendu oznacza presję na umocnienie euro, przez co proces dostosowania Europy do nowych warunków jest utrudniony w kontekście zasadniczo słabszych walut światowych.

Mocne euro uderza w państwa peryferyjne

W istocie, gdy przyjrzymy się euro ważonemu obrotami, widzimy, że waluta ta pozostaje mocna dzięki trendowi na rachunku bieżącym przedstawionemu na wykresie poniżej oraz dzięki zdolności prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego do zabezpieczenia długu peryferyjnych państw członkowskich UE i do odsuwania „ryzyka w ogonie rozkładu” związanego z przewidywanym rozpadem UE.

Zarówno Niemcy, jak i Europa muszą znaleźć skuteczniejszy sposób restrukturyzacji Europy i aktywizacji rynku kredytowego, nie wspominając o obniżeniu ogólnego obciążenia długiem. Mocne euro nie sprzyja państwom peryferyjnym, ponieważ konkurencyjność nie powróci, chyba, że w postaci skrajnie wysokiego bezrobocia – młodzi ludzie nie mogą znaleźć pracy, natomiast kurczące się szeregi osób już zatrudnionych bronią swoich pensji przed jakimikolwiek reformami.

Powinno to nadać większego impetu zapotrzebowaniu na zmiany w Niemczech. Jednak Niemcy to niechętny lider. Jeden z poprzedników Merkel, Helmut Kohl, był niegdyś proaktywny na arenie europejskiej, ze łzami w oczach dzierżąc stery „Domu Europy”. Jednak rozkład rozpoczął się od momentu ugięcia się Kohla przed żądaniami Francji dotyczącymi opóźnienia wdrażania dyscyplinarnego paktu stabilności i wzrostu z Maastricht. Niemiecki pisarz Tomasz Mann stwierdził po zakończeniu II wojny światowej, że „chcemy Niemiec europejskich, nie niemieckiej Europy”. Obecnie, w efekcie ugięcia się Kohla i braku zainteresowania Merkel wizją europejską, mamy Europę pozbawioną odpowiednich fundamentów.

Kwestia euro i centów

Europa potrzebuje silniejszego zaangażowania ze strony Niemiec, jednak jej lider nie chce przyjąć na siebie odpowiedzialności za podejmowanie istotnych decyzji. Stosunek Merkel do Europy jest beznamiętny – kwestia euro i centów, a działania pani kanclerz są w coraz większym stopniu ukierunkowane na problemy krajowe. Należy dodać do tego fakt, że cytuje filozofa Karla Poppera, który promował ideę cząstkowej inżynierii społecznej i twierdził, że zmiany należy wprowadzać stopniowo, i mamy obraz przywódcy, który przekłada narady gospodarcze nad określanie kluczowych zmian w programie politycznym i społecznym.

Jeszcze więcej powiedzą nam ulubione statystyki Merkel: Europa stanowi 7 proc. populacji światowej, generuje 25 proc. produkcji globalnej i zapewnia 50 proc. zabezpieczenia społecznego. Nie chodzi wyłącznie o sposób dzielenia tego tortu, ale o jego powiększanie. Nowy rząd Niemiec pod przewodnictwem Merkel najprawdopodobniej nie zmieni z własnej woli tego kursu. O wprowadzeniu tych zmian zadecyduje sytuacja fundamentalna. Niemcy starzeją się szybciej niż większość państw, zmagają się z rosnącymi napięciami społecznymi i zahamowaniem eksportu w sytuacji, w której takie regiony sukcesu, jak Azja, zbliżają się do nieuchronnego spowolnienia.

>>> Polecamy: Norwegia daje pracę, przywileje i wysokie pensje. Zaprasza imigrantów

Okręt pozbawiony steru

Nie zdziwiłby mnie flirt Niemiec z zerowym wzrostem w przyszłym roku i będzie to dla nich prawdziwy test. Gdy wiatr w żaglach zmienia się w wiatr czołowy, dobrze jest mieć w zanadrzu plan albo wizję, inaczej państwo staje się okrętem pozbawionym steru. Najwyższy czas, by Merkel zdała sobie sprawę, że były kanclerz Helmut Schmidt nie miał racji, gdy powiedział: „ten, kto ma wizję, powinien zgłosić się do lekarza”. Niemcy potrzebują zarówno wizji dla Europy, jak i dla samych Niemiec. W innym przypadku państwo to znajdzie się w o wiele gorszej sytuacji – nawet mierzonej euro i centami Merkel.