A to dlatego, że branża hurtowa ma zostać wyeliminowana z procesu sprzedaży. Z produktami BAT chce bowiem trafiać do sklepów bezpośrednio, czyli za pośrednictwem zatrudnionych przez siebie akwizytorów.

- Będzie to miało katastrofalne skutki finansowe dla naszych firm oraz spowoduje likwidację ponad 20 proc. miejsc pracy w hurtowym handlu wyrobami tytoniowymi w Polsce – napisały w liście otwartym 52 hurtownie, mające 25 proc. udziałów w sprzedaży wyrobów tytoniowych w Polsce, które zatrudniają 1,5 tys. osób.

Zwłaszcza, że zdaniem hurtowni działanie to stanowi przykład nierównego traktowania podmiotów. Aż 80 proc. udziałów w rynku detalicznym ma 40 tys. spośród 120 tys. placówek.

Jak podkreślają hurtownicy, BAT w pierwszej kolejności zainteresuje się nimi. Hurtowniom pozostanie zatem jedynie możliwość dotarcia tylko do pozostałych rozdrobnionych 80 tys. placówek. Do tego BAT ma ponad 25 proc. udziałów w rynku tytoniowym. O tyle zmniejszy się więc podaż, którą będą mogły rozporządzać hurtownie.

Reklama

Antal Bekefi, prezes British American Tobacco zaznaczył jednak, że hurtownie nie zostaną od razu wyeliminowane z dystrybucji. To będzie proces postępujący.

- Dostrzegliśmy, że sklepach czasem brakuje naszych produktów, przez co tracimy pieniądze. Częste wizyty naszych przedstawicieli mają dać sprzedawcom szybki dostęp do nowych produktów i ofert. Uważamy też, że dzięki skróceniu łańcucha dostaw klienci zyskają dostęp do lepszej jakości produktu – dodaje.

Inni pójdą w ślady BAT?

Ale nie to najbardziej przeraża sektor. Firmy hurtowe obawiają, że tą drogą mogą pójść pozostałe koncerny. A wówczas rynek hurtowy czekają masowe bankructwa, co oznacza, że na bruk w kraju pójdzie ponad 10 tys. pracowników. Tyle osób bowiem pracuje obecnie w tym sektorze, którego roczne obroty sięgają około 25 mld zł.Co więcej, są to firmy z polskim kapitałem, często firmy o istotnym znaczeniu regionalnym i lokalnym, które mogą zostać pozbawione zysków.

Na razie jednak nie ma sygnałów, by kolejne koncerny tytoniowe miały w planach zmianę swojego dotychczasowego systemu sprzedaży. Jednak patrząc na inne rynki, nic nie jest wykluczone. Na świecie z ominięciem sektora hurtowego dostarcza nie tylko już BAT, ale też i jego konkurencja.

Szczególnie, że konkurencja przygląda się poczynaniom BAT na polskim rynku i jak zacznie tracić, to powieli jego rozwiązanie. Wystarczy, że taki model sprzedaży przyjmie jeszcze Philip Morris, mający 38 proc. udziałów w rynku tytoniu. W takiej sytuacji przez hurtownie nie szłoby ponad 60 proc. dostępnych wyrobów tytoniowych.

>>> Polecamy: Koncerny przestawiają się na tytoń do skrętów