Europosłowie zmienili dyrektywę o ocenie oddziaływania na środowisko unijnych inwestycji. Polscy deputowani byli temu przeciwni, bo - jak argumentowali - takie zapisy jeśli nie zablokują, to na pewno utrudnią poszukiwania gazu łupkowego.
Polakom udało się tylko nieznacznie złagodzić dyrektywę, ale przyznają - to przegrana. Parlament Europejski opowiedział się za obowiązkowym sporządzaniem oceny oddziaływania na środowisko przy poszukiwaniu i eksploatacji złóż niekonwencjonalnych węglowodorów, w tym gazu z łupków, gdzie stosowane jest szczelinowanie hydrauliczne.
"Szczelinowanie hydrauliczne budzi niepokój. Ustanawiamy jasne kryteria, by uniknąć konfliktu interesów i zaangażować społeczeństwo" - powiedział członek Parlamentu Europejskiego Andrea Zanoni, cytowany w komunikacie.
Obecne prawo wymaga oceny oddziaływania na środowisko przy wydobyciu rzędu co najmniej 500 tys. m3 dziennie. Wiele projektów związanych z gazem łupkowym przynosi mniej i dlatego nie są przedmiotem oceny. Posłowie chcą, by w ich przypadku ocena także była obowiązkowa, niezależnie od ilości wydobywanego gazu, podano również.
Ocena byłaby konieczna przy każdej aktywności związanej z poszukiwaniem i wydobyciem niekonwencjonalnych węglowodorow, włącznie z projektami łupkowymi, w których używana jest technologia szczelinowania hydraulicznego.
Polacy argumentowali, że tak ostrych reguł nie ma nigdzie na świecie i że to rzucanie kłód pod nogi tym, którzy zamierzają dopiero zbadać na ile jest opłacalne wydobywanie gazu z łupków. Podkreślali też, że przy po wprowadzeniu rygorystycznych przepisów inwestorzy zrezygnują z odwiertów poszukiwawczych w naszym kraju.
Cios w polskie łupki
W opinii Andrzeja Sikory z Instytutu Studiów Energetycznych, decyzja utrudni poszukiwanie gazu łupkowego w naszym kraju. Ekspert dodaje, że teraz będą toczyć się rozmowy, w których strony będą przekonywać się o skutkach metody szczelinowania hydraulicznego dla środowiska. Andrzej Sikora przypomina, że w Europie jesteśmy na etapie sprawdzania, czy gaz znajduje się na odpowiedniej głębokości i czy da się go opłacalnie wydobywać. Dodaje, że gaz z łupków zbyt wcześnie był w Polsce anonsowany z tak wielkim optymizmem. Tymczasem nauki o ziemi wymagają cierpliwości i pokory. Podaje przykład Norwegii, która największe złoża rozpoznała po kilkudziesięciu latach od rozpoczęcia wydobycia ropy naftowej.
Bartłomiej Derski z portalu wysokienapięcie.pl uważa, że jeżeli chcemy utrzymać bardziej liberalny kierunek polityki z tym związanej, to musimy przekonać do tego inne kraje członkowskie. Według niego jest grupa państw przeciwników poszukiwania gazu łupkowego - na przykład Francja. Derski spodziewa się, że pewnie będziemy mogli liczyć na wsparcie krajów z naszego regionu, które same szukają tego surowca - na przykład na Litwę. W jego opinii, potrzebne będzie stworzenie koalicji dla obrony tego projektu. Bartłomiej Derski dodaje, że dzisiejsza decyzja z pewnością może spowolnić poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce.
Dzisiejsze głosowanie to na razie stanowisko Parlamentu Europejskiego w sprawie dyrektywy a nie ostateczna decyzja. O kształcie przepisów europosłowie zdecydują wspólnie podczas negocjacji z przedstawicielami unijnych krajów.
Czytaj też:
>>> Chmal: Dyrektywa środowiskowa zabije poszukiwanie łupków w Europie
>>> Gaz łupkowy: KE gra w trzy łupkowe karty
Opinia: Zapisy są dla Polski niekorzystne
Zdaniem europosłanki PO Leny Kolarskiej-Bobińskiej, zapisy są dla Polski szczególnie niekorzystne. Zwróciła uwagę, że zaostrzenie przepisów dotyczących wstępnej fazy przygotowań do inwestycji będzie dla inwestorów poważną przeszkodą z powodu wysokich kosztów.