Niemal 634 mln zł wynosiły zobowiązania Gant Development na koniec czerwca tego roku. Deweloperowi, który złożył właśnie wniosek o upadłość układową, a do niedawna był jedną z liczących się spółek z branży, w połowie roku najbardziej ciążyły zobowiązania krótkoterminowe, czyli te, które spółka powinna spłacić w ciągu roku. Wynosiły one w sumie niemal 607,2 mln zł. Największe związane były z kredytami i pożyczkami – na koniec czerwca było to 259,5 mln zł. Niewiele mniej, bo 244,5 mln zł, wynosiły te związane z wyemitowanymi obligacjami.

Papiery dłużne Ganta znajdują się m.in. w portfelach TFI. Według danych firmy Analizy Online w połowie roku obligacje spółki o wartości nominalnej 53,7 mln zł były w 15 funduszach. Wśród nich znajduje się Pioneer Pekao TFI, który deklaruje, że ustanowione na tych papierach zabezpieczenia istotnie przekraczają wartość posiadanych obligacji. Zabezpieczone na nieruchomości mieszkalno-usługowej we Wrocławiu są też wszystkie obligacje znajdujące się w portfelach Idea TFI. Podobnie jest w przypadku Copernicus Capital TFI, który na hipotece nieruchomości spółki ma zabezpieczenia związane z obligacjami o wartości nominalnej ok. 4 mln zł. Dla obligacji o wartości nominalnej 300 tys. zł zabezpieczeniem są certyfikaty zamkniętego funduszu zamkniętego należącego do Ganta.

Papiery dłużne spółki trafiły też w ręce drobnych inwestorów. W 2012 r. firma przeprowadziła skierowaną do nich ofertę publiczną obligacji, z której pozyskała blisko 22 mln zł. Gant deklarował wtedy, że aktywa stanowiące ich zabezpieczenie warte są 100 mln zł. Obligacje firmy były też notowane na Catalyst, rynku papierów dłużnych.

Problemów z obligacjami Ganta nie powinny mieć OFE, przynajmniej biorąc pod uwagę dane na koniec 2012 r. Wtedy w ich portfelach nie było żadnych papierów dłużnych dewelopera. Informacje o tym w co inwestowały w tym roku będą znane dopiero w styczniu. Według szacunków analityków do tej pory zaległości Ganta związane ze spłatą papierów dłużnych przekroczyły 91 mln zł.

Reklama

Sama spółka nie podaje ile w sumie wynoszą jej przeterminowane, niespłacone długi. Prezes Ganta, Krzysztof Brzeziński, przyznaje tylko, że największe zaległości są związane ze spłatą obligacji i odsetek od tych papierów.

- Upadłość układowa to w tej chwili najlepsze rozwiązanie. Wierzymy, że porozumienie z wierzycielami jest możliwe i nadal nad nim pracujemy. Postępowanie da nam czas potrzebny na negocjacje i konieczną sprzedaż aktywów – mówi portalowi Forsal.pl szef Ganta.

Deklaruje jednocześnie, że według szacunków firmy wartość jej aktywów o ponad 200 mln zł przewyższa całkowite zadłużenie firmy. Wśród nich znajdują się m.in. gotowe, niesprzedane mieszkania, grunty, centrum handlowe we Wrocławiu i nieruchomości biurowe.
Jeśli wniosek Ganta o upadłość spełni wszystkie wymogi formalne, sąd rozpatrzy go najprawdopodobniej 30 października, razem z wnioskiem o upadłość likwidacyjną firmy złożonym przez kilku wierzycieli.

>>> Czytaj też: Mniejsi deweloperzy zaczynają być wypychani z rynku