Te podejrzewały, że firma BUD -INVENT, która nadzorowała budowę pasa startowego nie dopełniła swoich obowiązków . Jak się okazało, tak jednak nie było.

"Nadzór był prawidłowy, a samo śledztwo bardzo skomplikowane i wielowątkowe" - powiedziała Polskiemu Radiu RDC Renata Mazur, rzeczniczka praskiej prokuratury. Toczyło się nie tylko w zakresie wyrządzenia znacznej szkody majątkowej spółce zarządzającej lotniskiem, ale też w zakresie poświadczenia nieprawdy w dokumentach budowy portu lotniczego, a także sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym poprzez nienależyte wykonanie pasa startowego. W tych 3 aspektach prokurator uznał, że nie ma znamion czynu zabronionego.

Decyzja prokuratury nie jest prawomocna. Władzom portu przysługuje prawo zaskarżenia decyzji.

>>> Polecamy: Najtańsze lotniska w Polsce: Modlin godzi się na pół ceny

Reklama