Najnowsze dane wskazują, że polska gospodarka powoli przyspiesza po spowolnieniu. Właśnie, czy to jest trafne określenie? Uważam, że nie. Mówiło się o spowolnieniu wyłącznie dlatego, że PKB ciągle rósł, choć jego dynamika była mizerna. Innych czynników nie bierze się pod uwagę, a one, moim zdaniem, przeważają. Punkt widzenia zależy od definicji recesji, więc spór jest merytoryczny, a nie tylko semantyczny.

PKB przesłania oczy

Według popularnej definicji, którą posługują się analitycy rynkowi, ekonomiści i media, recesja występuje wtedy, kiedy PKB spada w ujęciu kwartalnym przez dwa kolejne kwartały, po oczyszczeniu z wahań sezonowych. Jest to definicja bardzo uproszczona i mechaniczna, ale wygodna, bo zrozumiała dla wszystkich, nie tylko ekonomistów. Rzeczywiście, w Polsce takiej sytuacji nie odnotowaliśmy, choć ocieraliśmy się o nią, gdyż PKB w II kwartale ub. r. według niedawno zrewidowanych danych GUS nie wzrósł, zaś w IV kw. 2012 r. i I kw. br. zaledwie o odpowiednio 0,1 proc. i 0,2 proc., czyli w granicach błędu statystycznego.

Wariantem tej definicji jest spadek PKB przez dwa kwartały pod rząd w przeliczeniu na rok. W takich wyliczeniach dynamikę kwartalną przekłada się na roczną, która mówi, o ile procent zmieniłby się PKB, gdyby gospodarka przez cały rok rozwijała się w takim tempie jak w danym kwartale. Takich danych GUS nie podaje. Nie robi tego również Eurostat dla innych państw UE – są one domeną amerykańską.

Reklama

>>> Czytaj też: Niemcy mają ogromną nadwyżkę w bilansie handlowym, USA winią ich o kryzys

W tym kontekście przyda się parę słów krytyki na temat rocznej dynamiki PKB, ulubionego wskaźnika mediów i większości ekonomistów dla opisu poziomu aktywności gospodarczej w Polsce. Takie dane są zbytnio obciążone historią wszystkich czterech kwartałów obejmujących dany okres i mogą nie wychwycić osłabienia (lub wzmocnienia) aktywności gospodarczej w najbliższej nam przeszłości, podczas gdy to ona decyduje o tym, czy gospodarka rośnie, czy też nie. Dla przykładu, dynamika 8 proc. r/r w IV kwartale 2012 r. mogłaby kryć za sobą dynamikę 6 proc. kw/kw w I kw., 5 proc. kw/kw w drugim kwartale, a potem spadki w dwóch następnych po 1 proc. i 2 proc. kw/kw, dodając dla uproszczenia podane liczby. Recesji więc nie wykryje.

Potencjalny PKB a recesja

Bardziej wyrafinowana definicja recesji, oparta wyłącznie o PKB, ale zrozumiała już tylko dla ekonomistów, odnosi dynamikę PKB do dynamiki potencjalnej. Ta ostatnia jest już koncepcją teoretyczną. Potencjalny PKB, zwany też błędnie naturalnym, jest poziomem, który odpowiada pełnemu zatrudnieniu i wykorzystaniu w pełni zdolności produkcyjnych firm. Oznacza więc wykorzystanie potencjału gospodarki – stad nazwa. Można go porównać do bezpiecznej prędkości pokonywania zakrętów dla samochodu. Jest to maksymalna dynamika wzrostu, która nie powoduje przyrastania nierównowagi, rozumianej w tym przypadku jako napięcia inflacyjne lub deflacyjne.

Nie da się bezpośrednio zmierzyć, a właściwie oszacować potencjalnego PKB, tak jak rzeczywistego PKB. Potencjalny PKB otrzymuje się używając wyrafinowanych narzędzi ekonometrycznych. Najczęściej szacuje się parametry funkcji produkcji całej gospodarki, która uzależnia PKB od ilości godzin pracy oraz zasobu kapitału fizycznego i ludzkiego. Te szacunki są mniej lub bardziej wiarygodne. W uproszczeniu jednak można wziąć roczny wzrost PKB w danym kraju z okresu 10-20 lat i wyliczyć średnią. Taka metoda przyjmowałaby, że wahania cykliczne zostały wyczyszczone, zatem przeważa długookresowe tempo, które może uchodzić za potencjalne. Przybliżenia są całkiem znośne.

Dwa kwartały dynamiki wyraźnie poniżej dynamiki potencjalnej mogłyby zostać nazwane recesją. Trzeba by jednak ustalić, jaka powinna być skala odchylenia in minus od tej dynamiki, ponieważ trudno uznać każde odchylenie za recesję. Statystycy zapewne zaproponowaliby przynajmniej jedno odchylenie standardowe. Jeśli przyjrzeć się danym o wzroście PKB w Polsce w latach 2012-2013, widać, że odchylenie jest spore. Nie ma kwartalnych szacunków potencjalnego PKB, więc trzeba odnieść je do rzeczywistej rocznej dynamiki. W aktualizacji Raportu o Konwergencji z kwietnia br. rząd szacował roczne potencjalne tempo PKB na 3,9 proc. i 3,3 proc. odpowiednio w 2012 r. i 2013 r., a w „Raporcie o inflacji” NBP z lipca br. ocenia się je na 2,8 proc. i 2,6 proc. Porównanie tych szacunków i rzeczywistego rocznego tempa PKB w IV kw. 2012 r. oraz I i II kw. 2013 r. (odpowiednio 0,7 proc., 0,5 proc. i 0,8 proc.) nie pozostawia wątpliwości, że Polska gospodarka przeżyła recesję na przełomie lat 2012/2013. Według tej miary w recesji znajdowała się także w 2009 r., kiedy chlubiła się statusem „zielonej wyspy”.

Wyraźne osłabienie aktywności gospodarczej

Omówione definicje mają jedną niezaprzeczalną zaletę, a mianowicie wyznaczają progi liczbowe. Tego nie da się powiedzieć o definicji recesji używanej przez amerykańskie Narodowe Biuro Badań Gospodarczych (NBER), w którym specjalnie powołany komitet para się od lat ustalaniem dat rozpoczęcia recesji i jej zakończenia. Skrótowy opis metodologii stosowanej przez tę instytucję można znaleźć na jej stronach internetowych. Według niej recesja jest okresem między szczytem a dnem ekspansji gospodarczej, podczas której wyraźny spadek aktywności gospodarczej rozprzestrzenia się w całej gospodarce i trwa przez co najmniej kilka miesięcy. Podczas recesji mogą zdarzyć się krótkie okresy odbicia, po których następuje dalsze osłabienie gospodarcze. Komitet nie ma żadnych reguł, które służyłyby do ustalenia, czy krótka przerwa w recesji oznacza już początek ożywienia, czy nie.

Kluczowe jest rozumienie pojęcia aktywności gospodarczej. I tu też komitet nie podaje precyzyjnej definicji. Analizuje zachowanie różnych wskaźników: realny PKB od strony podażowej i popytowej, zatrudnienie w gospodarce i realne dochody ludności oraz przedsiębiorstw. Może także dodatkowo przyglądać się wskaźnikom sektorowym, takim jak produkcja przemysłowa lub sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym. Ma to pomóc w ustaleniu szczytu lub dna działalności gospodarczej na poziomie kraju, kiedy indeksy opisujące całą gospodarkę podają sprzeczne informacje bądź trudno jest ustalić na ich podstawie zwroty w tendencjach. Tu bardziej pomocne są dane miesięczne niż kwartalne (PKB). Elastyczność pozostawia swobodę interpretacji, a to tworzy pole do sporów.

Recesja w Polsce

Na podstawie metodologii NBER stawiam tezę, że Polska pod koniec 2012 r. i na początku 2013 r. przebyła recesję. PKB był w stagnacji w IV kw. 2012 i I kw. 2013 r., co nie przesądza o recesji (tabela), ale popyt krajowy w ujęciu kwartalnym i po odsezonowaniu danych obniża się od I kwartału 2012 r. To najdłuższy taki okres od rozpoczęcia publikacji tego rodzaju danych. Dynamikę PKB „ratuje” popyt zewnętrzny: eksport w ujęciu kwartalnym rośnie szybciej niż import. W I i II kwartale br. spadło zatrudnienie w gospodarce, na co wskazują dane BAEL, najbardziej miarodajne pod tym względem. Rosło bezrobocie – dane po korekcie sezonowej umożliwiają porównanie kolejnych kwartałów. Dochody rozporządzalne doznały uszczerbku.

Wskaźniki sektorowe, podobnie jak dynamika popytu krajowego czy dane z rynku pracy, przemawiają za recesją. GUS nie publikuje danych kwartalnych wyrównanych sezonowo, zatem zostały one wyliczone jako średnie arytmetyczne wskaźników miesięcznych. Analiza sugeruje, że tak mierzona produkcja przemysłowa znajdowała się na minusie w IV kw. 2012 i I kw. br.; przemysł znalazł się więc w recesji. Nie ulega wątpliwości, że w głębokiej zapaści do dziś znajduje się budownictwo, którego sezonowo wyrównana kwartalna produkcja spada już od I kwartału 2012 r. GUS nie podaje sezonowo wyrównanej sprzedaży w handlu detalicznym, zatem intuicji tej trzeba pozostawić werdykt, czy spadek sprzedaży w cenach stałych o 2 proc. r/r w IV kw. 2012 r. i jej zerowa dynamika w I kw. 2013 przechylają szalę na rzecz recesji w tym okresie. Uważam, że tak.

Koncentracja spadków kluczowych ogólnokrajowych i sektorowych wielkości wyrównanych sezonowo ma miejsce w IV kw. 2012 r. i I kw. br., czemu towarzyszy wzrost bezrobocia z powodu osłabienia aktywności gospodarczej. Dane miesięczne mogą przesądzić o tym, że początek i koniec recesji nie będą pokrywały się początkami kwartałów; recesja mogła zacząć się już w III kw. 2012 r., a skończyć dopiero w II kw. 2013 r.

Marek Krzak jest współpracownikiem Center for Social and Economic Research (CASE).

>>> Czytaj również: Polska gospodarka urosła w kryzysie o prawie 20 proc. Jesteśmy liderem UE

ikona lupy />
ShutterStock