I tak przykładowo kwotowania 10-letnich obligacji DS1023 zbliżyły się do poziomu 4,60%. Dla porównania środowa sesja kończyła się blisko 4,50%. Podobnie jak w ostatnich dniach z rynków bazowych nie docierały istotniejsze informacje, które można byłoby uznać za istotny impuls do tak silnej przeceny. Z powodu Święta Dziękczynienia w USA dochodowości US Treasuries nie uległy zmianie, a Bund-ów nieznacznie spadły. Generalnie patrząc na rynki innych państw rozwiniętych, widać było niewielką, ale jednak lekką tendencję do spadku rentowności. Z kolei na emerging markets wyraźnie większa była przewaga sprzedających obligacje.

Póki co trudno jeszcze mówić o trwałym trendzie, niemniej cały czas rynki wschodzące pozostają pod presją. Tygodniowe dane dotyczące napływu środków do funduszy dłużnych dedykowanych właśnie EM pokazują systematyczne odpływy. Ten trend podtrzymują wypowiedzi przedstawicieli Fed, którzy sygnalizują, że już podczas grudniowego posiedzenia poruszana będzie kwestia ograniczania QE (co oczywiście nie musi oznaczać rozpoczęcia taperingu).

Przy niesprzyjającym w średnim terminie otoczeniu makroekonomicznym rentowności polskich obligacji 10-letnich pokonały opór techniczny na poziomie 4,45%-4,50% i otworzyły drogę do dalszej przeceny (chociaż pod koniec sesji rynek wyraźnie odreagował). Dla odmiany rentowności obligacji rocznych i 2-letnich nieznacznie, ale spadły (o około 3 pb), co doprowadziło do wystromienia krzywej.