Niektóre z nich to koniec z 45-minutowymi zajęciami dla najmłodszych, szkolenia dla nauczycieli prowadzących IV klasy oraz specjalna infolinia interwencyjna dla rodziców niezadowolonych z działań szkoły swojego dziecka.
Zdaniem szefowej MEN problemem jest stan przygotowania szkół, a nie brak gotowości dzieci do nauki. Dlatego lekcje mają być prowadzone w podobnym trybie jak w zerówkach – przerwa będzie dostosowana do potrzeb dzieci. W szczególnych przypadkach szkoła ma też oddelegować do pomocy osoby wspierające nauczycieli w opiece nad uczniem. Do sfinansowania ich zatrudnienia miałby się dorzucić budżet z funduszy przeznaczonych na walkę z bezrobociem.
Zmienić miałaby się również opieka w świetlicach. Ministerstwo planuje m.in. określenie ich zadań, takich jak odrabianie prac domowych czy wprowadzenie obowiązkowych zajęć ruchowych. Także tu mieliby się znaleźć dodatkowi nauczyciele. Kluzik-Rostkowska podkreśla, że to rodzice powinni mieć decydujący głos w konsultacji z poradnią psychologiczno-pedagogiczną, czy posłać dziecko do szkoły, czy zostawić w przedszkolu.
Reklama