Konserwatyści wysuwają pomysł jej ograniczania, ich liberalni koalicjanci nie chcą o tym słyszeć. Liberalny minister gospodarki Vince Cable powiedział BBC, że byłoby to "nielegalne i niewykonalne".

Vince Cable powiedział, że Torysi wpadli w panikę z powodu rosnących notowań antyunijnej i antyimigracyjnej Partii Niepodległości UKIP. Wmówili też sobie, że Wielka Brytania padnie ofiarą niekontrolowanej inwazji Rumunów i Bułgarów, którzy od Nowego Roku uzyskają prawo do pracy i osiedlania się gdzie chcą na terenie Unii. - Odpowiedzialnością polityków w sytuacji, kiedy ludzie zaczynają się bać, jest ich uspokoić i podać fakty, a nie wpadać w panikę i chwytać się szkodliwych, populistycznych środków - powiedział liberalny minister Vince Cable. Zapewnił, że "wszystko wskazuje na to, że wschodnioeuropejscy imigranci dają gospodarce o wiele więcej w postaci podatków, niż odbierają w zasiłkach".

Jego konserwatywny kolega - minister pracy i spraw socjalnych Iain Duncan Smith napisał jednak w gazecie niedzielnej "The Sunday Telegraph", że "turystyka zasiłkowa" to realne zagrożenie. Rząd w Londynie ustalił właśnie obostrzone kryteria przyznawania zasiłków imigrantom i 3-miesięczną kwarantannę, zanim będą mogli w ogóle podjąć starania o zapomogi. Dotyczy to nie tylko Rumunów i Bułgarów, lecz wszystkich obywateli Unii, w tym Polaków.

>>> Tymczasem prezydent Bułgarii Rosen Plewneliew atakuje premiera Wielkiej Brytanii o podlizywanie się nacjonalistom.

Reklama