Jedną z przyczyn dzisiejszej wyprzedaży polskiej waluty był zaskakujący spadek indeksu PMI dla przemysłu Polski z 54,4 pkt. do 53,2 pkt. Konsensus rynkowy zakładał odczyt na poziomie 54,9 pkt., a więc rynek oczekiwał jeszcze wzrost indeksu w grudniu w relacji do odczytu z listopada. Stąd też i reakcja była dość zdecydowana na naszym rynku walutowym oraz rynku długu. Dodatkowo rodzimej walucie dziś zdecydowanie nie sprzyjał ogólny sentyment rynkowy. Mowa tu o wyprzedaży na światowych giełdach oraz o sporym spadku notowań głównej pary walutowej – EURUSD. Wyprzedaż euro w relacji do dolara w dużym stopniu spowodowała wzrosty na USDPLN, która to para jest silnie ujemnie skorelowana z EURUSD. Tu z kolei mamy grę pod dalsze cięcie QE przez Rezerwę Federalną w USA na kolejnych posiedzeniach i dostosowywanie się kursu EURUSD do oczekiwań odnośnie stóp procentowych za oceanem.

Z punktu widzenia analizy technicznej para USDPLN nie tylko testuje szczyt z 20 grudnia, ale także zatrzymuje się na linii trendu spadkowego, która została poprowadzona po wierzchołkach z początku września oraz połowy listopada. Są to kluczowe miejsca oporu. Dopiero pokonanie okolic 3,05 otwierałoby drogę do rejonu 3,07, gdzie znajduje się dalsze miejsce potencjalnego oporu wyznaczone przez minima z 6 oraz 20 listopada. Bardziej znaczące wsparcie to 3,015.

Jutro uwaga rynku skupi się na wystąpieniach członków FED, którzy po raz pierwszy tak licznie będą się wypowiadać po decyzji o zmniejszeniu programu skupu aktywów. Wśród przemawiających będzie także ustępujący szef Rezerwy – Ben Bernanke.

W czwartek o godzinie 18:35 za dolara płaciliśmy 3,05, za euro 4,17, za funta 5,01, a za franka 3,39 złotego.

Reklama