W ostatnich tygodniach stan 85-letniego polityka dramatycznie się pogorszył, mówił Szlomo Noy, dyrektor szpitala w Tel Ha-Szomer. "Stan zdrowia byłego premiera w tym czasie bardzo się skomplikował. W ciągu minionego tygodnia Ariel Szaron walczył z zaskakującą siłą i determinacją z pogorszeniem swojego stanu. Dzisiaj odszedł w pokoju, w otoczeniu swoich najbliższych" - poinformował dyrektor szpitala.

"Odszedł w momencie, o którym sam zdecydował" - powiedział z kolei dziennikarzom syn byłego premiera Gilad Szaron.

Ariel Szaron był politykiem niezwykle kontrowersyjnym. Pochodził z rodziny żydowskich imigrantów z terenów dzisiejszej Białorusi. Od lat 40. walczył w niemal wszystkich toczonych przez Izrael wojnach. "Służyłem w armii całe lata. Wielu moich przyjaciół zginęło, ale pamiętam też wiele momentów chwały” - mówił, gdy odchodził z wojska.

W 2006 roku Ariel Szaron po udarze mózgu zapadł w śpiączkę, z której już się nie wybudził.

Reklama

Szef izraelskiego rządu Beniamin Netanjahu w wydanym oświadczeniu podkreślił, że "pamięć o Szaronie na zawsze pozostanie w sercach narodu". "Był odważnym wojownikiem i wielkim dowódcą, jednym z największych w izraelskim wojsku" - napisał Netanjahu.

Smutkowi Izraela towarzyszy radość Palestyńczyków, którzy zmarłego nazywali "rzeźnikiem". Arabowie przypominają jego udział w działaniach przeciwko islamskiej ludności cywilnej. "Szaron był kryminalistą, odpowiedzialnym za zabójstwo Arafata i wolelibyśmy zobaczyć go przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym" - mówił na wieść o śmierci Szarona Dżibril Radżub z palestyńskiego Fatahu.

Ekspert od spraw Bliskiego Wschodu z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Jan Bury zwraca uwagę, że śmierć Szarona to dla Izraelczyków niezwykle ważne wydarzenie. Polityk był postacią kontrowersyjną, ale jednocześnie bardzo poważaną. Dla wielu rodaków był symbolem walki o przetrwanie Izraela. "Jako żołnierz walczył z Arabami od 1948 aż po 1983 rok. W latach 50. służył w słynnej jednostce spadochronowej numer 101, która zajmowała się działaniami odwetowymi po atakach grup arabskich, mszcząc ofiary, które straciły życie w Izraelu" - przypomina ekspert w rozmowie z Polskim Radiem.

Jan Bury podkreśla, że jako polityk Ariel Szaron miał na koncie kilka ciemnych kart, ale równocześnie zrobił wiele dla Palestyńczyków. W 2005 roku podjął niepopularną decyzję o wycofaniu się Izraela ze Strefy Gazy. Za ten krok został przez ortodoksyjnych rabinów obłożony starożytną klątwą Pulsa Dinura, czyli "gromy ogniste". Taką samą został wcześniej obłożony inny premier Icchak Rabin. "Wkrótce po tej klątwie Rabin zostaje zamordowany. W 2005 roku grupa rabinów rzuca podobne przekleństwo na Szarona, a w 2006 roku zapada on w śpiączkę" - dodaje Jan Bury.

Wojskowy pogrzeb Ariela Szarona rozpocznie się w poniedziałek o 13.00 polskiego czasu. Informuje o tym izraelski dziennik „Haaretz”. W poniedziałek rano izraelski parlament, Knesset, ma zebrać się na uroczystej sesji poświęconej zmarłemu dzisiaj byłemu premierowi kraju.

Z całego świata do Izraela napływają kondolencje po śmierci Szarona. Prezydent USA Barack Obama podkreślił, że były izraelski premier przez całe życie służył swojej ojczyźnie.

"W imieniu narodu amerykańskiego przesyłam rodzinie byłego premiera Ariela Szarona i narodowi izraelskiemu najgłębsze kondolencje" - tak zaczyna się oświadczenie Baracka Obamy. Prezydent podkreślił niezachwiane przywiązanie Stanów Zjednoczonych do bezpieczeństwa Izraela i wyraził wdzięczność za przyjaźń pomiędzy oboma narodami. "W momencie, w którym Izrael żegna premiera Szarona, oddajemy hołd jego służbie dla kraju" - stwierdził Obama.

Oświadczenie po śmierci izraeslkiego premiera wydali tez były prezydent Bill Clinton i jego zona Hillary. "Ariel Szaron poświęcił całe swoje życie Izraelowi. (...) To był wielki zaszczyt współpracować z nim, spierać się i patrzeć jak zawsze stara się znaleźć właściwą drogę dla swego kraju" - napisali Clintonowie.

Z kolei przywódca republikanów w Izbie Reprezentantów John Boehner określił Ariela Sharona mianem jednego z największych współczesnych bojowników a jednocześnie mężów stanu.