Jeśli przedsiębiorstwa będą musiały ponosić koszty związane z raportowaniem o swojej działalności filantropijnej, zajmą się raportowaniem, a nie filantropią. Tak według Cezarego Kaźmierczak, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, skończy się pomysł Parlamentu Europejskiego, by firmy miały obowiązek publikowania sprawozdania niefinansowego o działaniach CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu.
CSR to inicjatywy filantropijne, które dziś firmy mogą, ale nie muszą prowadzić, a jeśli prowadzą, nie muszą się z nich nigdzie tłumaczyć. Dlatego często robią je, nawet nie wiedząc, że to CSR. Należą do nich np. prace pracowników firmy na rzecz ochrony środowiska naturalnego – sprzątanie śmieci, sadzenie drzewek etc., działania społeczne – np. organizowanie imprez dla społeczności lokalnych, pomoc ubogim rodzinom, organizowanie i finansowanie ochronek dla dzieci i wiele innych inicjatyw. Dyrektywa jest na etapie konsultacji w Parlamencie Europejskim, a głosowanie nad nią ma się odbyć w marcu.
– Choć z całego serca jestem za CSR, to wyłącznie na zasadach dobrowolności. Narzucenie obowiązku prowadzenia tych działań będzie miało dla przedsiębiorców konsekwencje finansowe, szczególnie dla małych i średnich – mówi Danuta Jazłowiecka, europosłanka PO. Przyznaje, że choć nowe przepisy na początku mają dotyczyć dużych firm, to już się mówi, by objąć nimi również małe i średnie, czyli wedle metodologii UE zatrudniające od 50 pracowników w górę.
– W Polsce już jest 800 różnego typu aktów prawnych, które w jakiś sposób dotyczą obrotu gospodarczego. Jeśli nowe narzuci Unia, przedsiębiorcy będą musieli zatrudnić kolejnych prawników wyspecjalizowanych w prawie UE – mówi Zbigniew Gajewski, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan.
>>> Jeszcze nigdy bogaci nie rozdawali pieniędzy z takim zapałem i nie chwalili się tym tak głośno. Polscy darczyńcy wciąż uznają dzielenie się majątkiem za swoją prywatną sprawę.
Zatrudnienie prawników to jedno, ale przedsiębiorcy będą musieli także zatrudnić osoby do przygotowywania raportów, a także zespoły do prowadzenia działań CSR. – To nie będzie problem tylko dla dużych spółek giełdowych, które społeczną odpowiedzialność biznesu już mają wpisaną w statut. Dla nas nic się nie zmieni, bo i tak raportujemy o tym w sprawozdaniach okresowych. Ale dla innych spółek może być to duży problem, również finansowy – przyznaje osoba odpowiedzialna za CSR w dużym banku.
Inna sprawa, że w przypadku spółek notowanych na giełdzie wiadomo, gdzie, w jakich terminach mają składać raporty z działalności, do których mogą dołączyć CSR – co kwartał do emitenta. Może im dojść najwyżej dodatkowy organ, któremu będzie trzeba wysłać dokument. Nie wiadomo zaś, gdzie i jak często będą musiały raporty wysyłać pozostałe firmy. Jak twierdzą eksperci, zapewne powstanie jakiś urząd ds. kontroli CSR przy Komisji Europejskiej i jego ekspozytury krajowe. – Będzie także musiał powstać aparat nadzorczy, dbający o to, by raporty spływały i były zgodne z faktycznie przeprowadzonymi akcjami, a to rodzi koszty – podkreśla Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Pomysł nowej dyrektywy powstaje w tym samym czasie, gdy KE mówi o deregulacji i wzroście konkurencyjności oraz innowacyjności europejskiej gospodarki. Propozycje dotyczące CSR, podobnie jak pakiet klimatyczny, przyczynią się do spadku tej konkurencyjności.
>>> Odpowiedzialność biznesu zredukowana do nie zawsze szczerej filantropii to najczęściej listek figowy przykrywający wstydliwe aspekty funkcjonowania firmy. Firmy często nie rozumieją właściwego znaczenia CSR