Z darmowych biletów korzysta we Francji ponad milion sto tysięcy osób, jednak niecała połowa z nich ma cokolwiek wspólnego z francuskim przewoźnikiem państwowym.

Tylko 15 proc. to kolejarze aktywni zawodowo, pozostali to ich małżonkowie, konkubiny, partnerzy życiowi, dzieci i wnuki, rodzice, dziadkowie i emerytowani pracownicy. Darmowe bilety otrzymują także parlamentarzyści i ich rodziny, funkcjonariusze administracji państwowej i pracownicy sądownictwa. W sumie kosztuje to zadłużone po uszy koleje niemal 150 milionów euro rocznie.

Izba Rozliczeniowa zwracała uwagę na tę sytuację już cztery lata temu, lecz od tamtej pory nie ośmielono się zmieniać stanu rzeczy ze względu na społeczne przyzwyczajenia do przywilejów związanych ze statusem pracownika państwowego. W raporcie podkreślono, że przez ten czas koszt darmowych przejazdów znacznie się zwiększył, zadłużenie kolei - także. System ten pochodzi z lat 30. ubiegłego wieku, kiedy wprowadzano na kolejach bilety darmowe i ulgowe.

>>> Czytaj też: Kolej w odwrocie. Pasażerowie uciekają z polskich pociągów

Reklama