W ostatnim czasie impulsów do działania nie brakowało, a w tym tygodniu największym echem odbiły się słowa nowej prezes Rezerwy Federalnej, która chce kontynuować dzieło rozpoczęte przez jej poprzednika. Amerykański bank centralny będzie więc transparenty, a jego polityka łagodna w obliczu wciąż niezadowalającej kondycji rynku pracy. Z drugiej jednak strony program QE3 trzeba będzie zakończyć i ostatnie gorsze raporty nie doprowadziły tutaj do żadnych zmian. Ciekawe jaki jest próg bólu przedstawicieli amerykańskich władz monetarnych, gdyż dzisiaj światło dzienne ujrzały kolejne niekorzystne informacje.

Chodzi przede wszystkim o sprzedaż detaliczną, która jak się wydawało wcześniej była relatywnie odporna na panującą za oceanem gorszą pogodę. Dzisiejsza publikacja pokazała nieco inny obraz, w którym styczniowa sprzedaż używając większości miar spadła względem grudnia. Niektórzy oczywiście od razu stwierdzą, że to niskie temperatury i śnieg wstrzymywały kupujących. Tak zresztą było z samą publikacją, która opublikowana została z drobnym poślizgiem w związku za zamkniętymi urzędami. To jednak powierzchowny wniosek i to z dwóch powodów. Po pierwsze, sprzedaż w internecie spadła o 0,6 proc., a tutaj pogoda wpływu przecież mieć nie powinna. Po drugie, wyniki z grudnia zostały w większości zrewidowane w dół i to nierzadko w znacznym stopniu. Przykładowo istotna miara sprzedaży bez samochodów i paliw wzrosła ledwie o 0,1 proc. względem wcześniej szacowanej zwyżki o 0,6 proc. Jeżeli jednak spojrzeć na dane w relacji rocznej, do której przyzwyczajeni jesteśmy przez krajowy GUS, to obraz prezentuje się lepiej, gdyż wciąż widać wzrosty. Trudno jednak przejść obojętnie wobec faktu, że otrzymaliśmy kolejny gorszy raport i w miarę rosnącej liczby negatywnych informacji, coraz trudniej będzie je tłumaczyć wyłącznie pogodą.

Inwestorzy z dobrych nastrojów rezygnować jednak specjalnie nie chcieli, co uznać należy za pozytyw. Po raz kolejny bowiem rynek przechodzi obojętnie wobec niekorzystnych informacji, co świadczy o jego sile i chęci kontynuacji wzrostów. Oczywiście w przypadku napływu kolejny złych informacji, w pewnym momencie kierunek będzie musiał ulec zmianie, ale na chwilę obecną mało kto się tym przejmuje, gdyż pogoda służyć może za wygodną i jak się wydaje logiczną wymówkę. Zresztą dla polskiego rynku takie fundamentalne rozterki nie są aż tak istotne, gdyż lokalne ożywienie gospodarcze pozostaje w mocy, a łagodna zima je nawet wspiera. Dla parkietu przy Książęcej istotny jest tylko zewnętrzny spokój, gdyż on stwarza pozytywne środowisko do kontynuacji wzrostów. A te są bardzo prawdopodobne z uwagi na fakt, że sprzedających wielu nie jest, o czym świadczyły choćby dzisiejsze niższe obroty w spadkowej fazie sesji. Ponadto zakończenie notowań przebiegało pod znakiem kolejnych wzrostów, które w przypadku indeksu WIG20 ostatecznie wyniosły 0,3 proc.